Oto Polska pod rządami Platformy Obywatelskiej. Kobieta z miejscowości Pniewite od lat walczyła z PKP o lepsze oznakowanie przejazdu kolejowego. PKP miała to w nosie. Kobieta na początku czerwca straciła na tym przejeździe dwójkę dzieci – a prokuratura postawiła jej zarzuty, za co może trafić do więzienia.

O sprawie informuje szerzej TVP Info. Do wypadku doszło 3 czerwca. Rodzice wraz z dwójką dzieci chcieli wyjechać na wakacje, ale na torach tuż obok ich domu uderzył w ich samochód pociąg. Prowadziła matka – wraz z mężem trafiła do szpitala. Dzieci zginęły na miejscu: 3-letnia Zosia oraz 7-letni Mateusz.

 Jest oczywiste, że matka nie chciała śmierci własnych dzieci – oraz swojej i męża, czego cudem uniknęli. Stawianie jej zarzutu nieumyślnego spowodowania wypadku, w sytuacji, gdy doszło do niebywałej tragedii, to po prostu nieludzki absurd państwa biurokratycznego. Ale na tym nie koniec.

Okazuje się bowiem, że rodzina kobiety od lat walczyła z PKP o lepsze oznakowanie przejazdu. Ukształtowanie terenu sprawia, że z jednej strony widoczność jest fatalna, najwyżej na 20 metrów. By zobaczyć, czy nie jedzie pociąg, trzeba w zasadzie wtaczać się na tory. Wniosek o lepsze oznakowanie przejazdu podpisali wszyscy mieszkańcy wsi. PKP jednak miała to w głębokim poważaniu, stwierdzając, że ruch na przejeździe jest niewielki.

Teraz w obliczu niebywałej tragedii prokuratura postawiła matce zarzut. Matce, która straciła miesiąc temu swoje małe dzieci. Może trafić na osiem lat do więzienia.

Czy chcemy żyć w kraju, w którym możliwe jest takie pomiatanie człowiekiem i jego tragedią?

kad