Premier Węgier tłumaczył specyficzny sens tego co dokonuje się pod presją krajów Unii Europejskiej obecnie w jego kraju: „starszym demokracjom wydaje się, że mają prawo pouczać kraje, które przez wiele lat cierpiały przez sowiecką dyktaturę. I oni myślą czasami, że wiedzą więcej o demokracji i wolności niż Węgrzy, Polacy i inne państwa Europy Środkowej. Dla nas wolność z tego powodu jest droga, jest cenna wolność. Z tego powodu rozumiemy co to  jest wolność i demokracja ponieważ u nas tego  nie było. Wychowywaliśmy się w dyktaturze. Dla nas wolność i demokracja są tak ważne jak powietrze i stare kraje Unii czasami nie widzą jak bardzo jest to dla nas ważne”.

 

Orban wskazał również powody, dla których jego kraj jest dziś szczególnie atakowany: „Jeden to powód moralny – chodzi o wartości. Rzeczywiście, konstytucja mówi, że bez chrześcijaństwa nasz kraj by nie przetrwał. To wartość, o którą musimy zadbać. Konstytucja mówi, że wartością jest szacunek dla własnego kraju i narodu. Musimy więc go wzmacniać. Poza tym konstytucja mówi, że podstawą życia jest rodzina, dlatego nie zezwala parom homoseksualnym na takie prawa, jak rodzinom i odmawia prawa do adopcji dzieci.  Oczywiście konstytucja mówi również, że bronimy życia od poczęcia – musimy je szanować i chronić. Ale to, że mamy takie poglądy nie oznacza, że jesteśmy poza Europą - to są poglądy europejskie. Takie same poglądy mają miliony ludzi w Niemczech, Francji czy Hiszpanii. To nie jest kwestia węgierska – to kwestia europejska. Tylko, że my zapisaliśmy te wartości w konstytucji. I ci, którym się to nie podoba zrobią wszystko, żeby nas zatrzymać.

 

Drugim powodem ataków są sprawy gospodarcze. Rzeczywiście, mój rząd naruszył wiele interesów gospodarczych. Gdy przejęliśmy władzę w roku 2010 mieliśmy olbrzymie długi, była olbrzymia dziura budżetowa, kraj był na skraju bankructwa. Korupcja była wszechobecna. Wszystko co było gęstsze od powietrza ukradli albo sprzedali. Musiałem to zatrzymać. Nie miałem innego wyboru niż użyć narzędzi niepopularnych w Europie – podatku bankowego, podatku dla największych korporacji, by pomóc zadłużonym obywatelom. To wielka strata dla międzynarodowych korporacji, dlatego zwróciły się one do Brukseli by odzyskać stracone pieniądze.”

 

Premier podkreślił, że mimo ataków nie czuje się osamotniony: „Nie jest łatwo zbudować koalicję dla obrony wartości. Staram się nawiązywać sojusze z politykami, dla których ważne jest chrześcijaństwo i tradycyjne wartości i wiem, że to mocne sojusze. Ja te ataki wytrzymuję, bo wiem, że mam sojuszników, którzy są ze mną solidarni. – mówił Orban i dodał jak wielkie znaczenie ma dla niego modlitwa: To jest dużo ważniejsze niż zwykło się myśleć w życiu publicznym. Chciałbym wspomnieć o jednej rzeczy. Pamiętam dobrze, że w drugiej połowie lat 50. był w Austrii potężny ruch modlitewny, który trwał przez kilka lat. Celem tej modlitwy było opuszczenie kraju przez Sowietów i okazała się ona skuteczna. W Europie Środkowej ruch modlitwy w intencji narodu ma duże tradycje i ta tradycja ma dla mnie ogromne znaczenie. Za mnie też, przed trudnymi zadaniami, modlą się ludzie. I to daje mi ogromną pomoc” – podkreślił. Powiedział również z jak wielkim problemem swoistego bankructwa kraju musiał się zmierzy: „Gdy zaczynałem rządzić, na Węgrzech pracowało 3,8 miliony ludzi na 10. Podatki płaciło 2 miliony 600 tysięcy. 2 miliony 600 tysięcy ludzi utrzymywało nasz kraj. Utrzymanie tej sytuacji było niemożliwe. Naszym celem jest aktywizacja 4, a potem 5 milionów ludzi pracujących i płacących podatki. Do tego potrzeba czasu na przeprowadzenie reform strukturalnych. Prosiłem międzynarodowe korporacje o czas i zrozumienie tego przejściowego podatku. To nie dotyczy zresztą tylko korporacji międzynarodowych, ale też firm węgierskich. W styczniu 2013 już nie będą musiały płacić tych podatków. Ci, którzy nie chcieli dać pieniędzy na reformy strukturalne, zwrócili się do Brukseli i rozpętali przeciwko nam nagonkę. Ale nie mogę się na nich obrażać, bo stracili wiele miliardów. Mogą być nas wściekli.”

 

Na pytanie Jana Pospieszalskiego o zwrócenie się o pomoc do Polski, Orban stwierdził: „Jeśli będzie nam potrzebna taka pomoc, to zwrócimy się do Polaków. Od niektórych państw niechętnie przyjmujemy pomoc, ale od Polaków zawsze. My też byśmy Polakom chętnie pomogli. Wasz kraj ma fantastyczne wyniki. 10 lat temu mieliśmy silniejszą gospodarkę, teraz widzimy wasze plecy. Jeśli chodzi o interesy Europy Środkowej to Polska zawsze może liczyć na nasza pomoc”.

 

Zaskakujące były słowa jakimi pożegnał się Wiktor Orban z Janem Pospieszalskim i polskimi widzami na antenie TVP Info: „Dziękuję za możliwość rozmowy, życzę wszystkiego dobrego, błogosławieństwa Bożego dla każdego obywatela Polski”.

 

Orban pokazał klasę polityka, który wie co robi, że musi mozolnie i wobec wielu przeciwności budować niemal na nowo kraj po bagnie, które pozostawili mu postkomuniści. Ma ponad 60 proc. poparcia obywateli dla swoich trudnych reform. Wie, że Bóg jest z nim, gdy zmaga się na wielu płaszczyznach. Liczy na Polskę, na nasze zrozumienie i poparcie. Myślę, że mimo całej medialnej i politycznej histerii, tym wywiadem wielu do swojego zdania przekonał. Przecież… modlitwą i pracą ludzie się bogacą.

 




Jarosław Wróblewski