Vattenfall Heat Poland już w ubiegłym roku zapewniał, że nie będzie tego robił. – Podtrzymujemy swoje stanowisko – mówi Paweł Smoleń, prezes zarządu Vattenfall Heat Poland. Powód to, jak twierdzi, wątpliwości natury kulturowej.

Ponadto mogą pojawić się ograniczenia techniczne. W zbożach wskutek nawożenia ich produkcji jest dużo metali alkalicznych i przy spalaniu dużych ilości dochodzić może do uszkodzeń palenisk kotłów, a to oznacza koszty remontów.

Jednak producenci zbóż są usatysfakcjonowani. Od jesieni ubiegłego roku lobbowali za takim rozwiązaniem. Według nich, jeśli energetyka zyska możliwość zarabiania na produkcji prądu ze zboża i będzie je kupowała, dojdzie do stabilizacji cen, bo rolnicy zyskają alternatywny rynek zbytu. – Jest to alternatywny sposób wykorzystania ziarna zbóż, nie tylko w celach konsumpcyjnych i paszowych, ale także w celach energetycznych – podkreśliła Joanna Leśniewska z Krajowej Federacji Producentów Zbóż.

Do pieców w elektrociepłowniach ma trafiać tylko i wyłącznie zboże złej jakości, które nie nadaje się np. na mąkę czy paszę. Ale i tak niektórzy producenci energii w Polsce uważają, że spalanie ziarna jest nieetyczne, i dlatego nie będą u siebie wykorzystywać tego paliwa. Nie ma też na razie gwarancji, że rolnicy nie będą sprzedawać na spalenie ziarna dobrej jakości. Nie wiadomo bowiem kto i jak zgodnie z prawem miałby to kontrolować.

- Nie widzę różnicy między spalaniem zboża, a spalaniem ropy, czy gazu - mówi o. Jacek Gniadek SVD portalowi Fronda.pl. - Nie ma powodu, dla którego zboże jako takie miało być przeznaczone do wypieku chleba, a nie do produkcji energii. Znak krzyża robi się na chlebie nie dlatego, że jest w nim zboże, ale dlatego, że człowiek włożył swoją pracę w jego wypiek i że niegdyś stanowił główny składnik diety. Zresztą dziś często mówi się, że dieta wysoko węglowodanowa jest mniej zdrowa, niż dieta bardziej zróżnicowana - dodaje członek Stowarzyszenia Teologów Moralistów.

- Większym problemem, niż produkcja energii, jest produkcja wódki ze zboża - a przecież nikt poważnie nie twierdzi, że należy zakazać produkcji alkoholu - kontynuuje zakonnik. - Natomiast moją wątpliwość wzbudza aspekt interwencjonizmu gospodarczego, który wiąże się z wyróżnieniem zboża jako paliwa odnawialnego - dodaje o. Gniadek.

 

MaRo/sks/Gb.pl/Forsal.pl

/