Tomasz Wandas, Fronda.pl: Wszyscy wiemy, że był Pan świadkiem tego, co wydarzyło się wczoraj w Barcelonie. Furgonetka przejechała bardzo blisko Pana i Pana rodziny. Czy w tak ekstremalnej sytuacji da się zachować „trzeźwo”, rozsądnie?

Stanisław Kogut, senator Prawa i Sprawiedliwości: Niewątpliwie jest to bardzo trudne, jednak w naszym przypadku było tak, że gdy zorientowaliśmy się, że coś się dzieje, odruchowo skierowaliśmy się do sklepu, aby znaleźć schronienie.

Co się dokładnie wydarzyło?

Trudno to opisać. Jeden wielki huk, krzyk i płacz. Dokładnie pamiętam godzinę w której schowaliśmy się w sklepie, była 16:52, zostaliśmy tam mniej więcej do godziny 23. Razem z nami schronienie znalazła grupka dzieci z Francji i dwa małżeństwa niemieckie. Jako że okna w sklepie były zasłonięte, nic nie mogliśmy zobaczyć, jednak wszystko słyszeliśmy. Proszę mi wierzyć, było to tak przerażające, że do tej pory ciężko się nam pozbierać. Dopiero o 23:00 pozwolono nam opuścić sklep, wtedy ogromny kordon policji przeprowadził nas bezpiecznie przez Plac Kataloński. Kiedy tak szliśmy, widzieliśmy ciała leżące na chodniku przykryte workami. To bandyci, barbarzyńcy pozbawili życia tych ludzi!

Wspomina Pan, że widok był przerażający – jakim trzeba być człowiekiem, aby jechać tą furgonetka slalomem, aby zabić jak najwięcej?

Nie wiem, ciężko sobie to nawet wyobrazić. Dla mnie drugi człowiek to świętość. Zupełnie nie rozumiem jak można zamordować drugiego, co dopiero w taki sposób! Wszyscy ci, którzy szkolą tych terrorystów, którzy wyjaławiają im mózgi, powinni głęboko zastanowić się nad tym, dokąd dążą.

Liczą na to, że trafią przez to do nieba…

Jeżeli gdzieś pójdą po śmierci, to tylko do Lucyfera. Ci barbarzyńcy nie mają opamiętania, okrutnie mordują ludzi, traktują nas gorzej niż zwierzęta.

Czy Pana zdaniem da się w jakikolwiek sposób przeciwdziałać tego typu aktom terroru?

Według mnie to co proponuje rząd Rzeczypospolitej Polskiej, to co proponuje prezes Jarosław Kaczyński i pan Prezydent jest jedynym sposobem na uniknięcie tego zagrożenia. Natomiast wszystkim, którzy wręcz domagają się krzykiem przyjęcia islamistów nie życzę, aby przeżyli to, co ja przeżyłem podczas ataku.

Mądry rząd to jedno – wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Natomiast często zapominamy o tym, że Bóg ma nas w swojej opiece. Pan wspominał, że to dzięki Matce Bożej udało się Panu i Pana rodzinie uniknąć nieszczęścia. Czy realnie odczuwał Pan Jej opiekę?

Tak, czułem opiekę Matki Bożej i z pewnością mogę powiedzieć, że to dzięki Niej przeżyliśmy tę tragedię. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że odbywaliśmy właśnie pielgrzymkę – nie tylko do Matki Bożej z Lourdes, ale i odwiedziliśmy Monserrat w Pirenejach, w których znajduje się sanktuarium Czarnej Madonny.

Jeżeli Matka Boża pomogła Panu, to i jest nadzieja na to, że ochroni i nas, gdy będziemy oddawać Jej cześć?

Dokładnie tak. Matka Boża niejednokrotnie pomagała nam podczas naszej trudnej historii. Zawierzenie się Jej opiece, nie tylko w trudnych sytuacjach, ale i w ogóle, na pewno wyjdzie nam na dobre.

Dziękuję za rozmowę.