Fronda.pl: Na swoim blogu nawoływał Ojciec mężczyzn nie identyfikujących się Kościołem do przeproszenia i potępienia wszelkiego zła, które tacy mężczyźni popełnili i popełniają. „Jeśli nie potępiacie i nie przepraszacie, to nie jesteście warci, żeby was wywieźć taczkami na kupę gnoju!!!” – napisał ojciec. Skąd tak ostre słowa?

O. Leon Knabit*: Odnoszę wrażenie, że wiele osób, które komentują moje wpisy na blogu robi to tylko po to, by pisać, dla zabawy, po to, żeby robić zamieszanie, a nie po to, by poważnie dyskutować. Stek bzdur, który czytam w komentarzach przypomina poziomem komunistyczne agitki używane do walki z Kościołem. Biorąc przykład z Jana Pawła II, już nie raz przepraszałem za wszelkie zło w Kościele, przeszłe, obecne i przyszłe. Jednak stale powtarzają się te same zarzuty – krucjaty, wyniszczenie Indian, molestowanie seksualne, pazerność finansowa... W związku z tym poprosiłem moich krytyków, którzy są mężczyznami – żaden nie przyznał się do transseksualizmu – i nie identyfikują się z Kościołem, by, podobnie jak ja, potępili i przeprosili za zbrodnie komunistów, aborcjonistów, wiarołomnych mężów czy szmalcowników, którzy też są mężczyznami i także nie identyfikują się z Kościołem. Będę cieszył się, jeśli odniosą się do mojej prośby pozytywnie. A jeśli poczują się obrażeni, to mogę ich przeprosić za to, że napisałem, że nie są warci tego, by wywieźć ich taczkami na kupę gnoju. Wtedy napiszę: przepraszam WARCI jesteście tego, żeby was wywieźć taczkami na kupę gnoju.

Dlaczego więc, Ojca zdaniem, przeciwnicy katolicyzmu obarczają winą za przypadki molestowania dzieci przez część księży cały Kościół?

Oni po prostu obarczają Kościół winą za wszystko. Nie pomaga także zwracanie uwagi na dane, które pokazują np., że w tym samym okresie, gdy duchowni dopuścili się 17 przypadków molestowania, to świeccy 510. Gdy się o tym wspomni, to mówią, że albo próbuje się problem w Kościele bagatelizować, albo obarczać winą wszystkich oprócz siebie. To zmasowana akcja ataku na Kościół, do której stosunkowo nieliczne przypadki molestowania seksualnego dzieci przez księży są tylko pretekstem.

Niemniej mają one miejsce. Jak Kościół powinien rozwiązywać ten problem?

Najpierw trzeba udowodnić, że osoba oskarżana o niegodne czyny, rzeczywiście je popełniła. Często są to tylko podejrzenia. Jeśli jednak okaże się, że kapłan krzywdził dzieci, powinien zostać bezwzględnie odsunięty od kontaktu z młodzieżą, takie jest z resztą stanowisko Kościoła. Zamiatanie pod dywan takich spraw jest szkodliwe. Jeśli reakcja Władz Kościoła polega tylko na przeniesieniu księdza pedofila do innej parafii, to sytuacji się nie rozwiąże , a zło się bardziej rozpowszechnia. Resztą powinny zająć się sądy świeckie.

A jak maja się skandale seksualne wśród księży do obowiązkowego celibatu?

Twierdzenie, że celibat powoduje pedofilię to kpina. Życia w celibacie nie wybiera się z powodu choroby. Nie jestem kaleką, zrezygnowałem z życia seksualnego po to, by poświęcić się Bogu. Żyję w stanie kapłańskim od 56. lat i nigdy nie miałem problemów związanych ze złymi skłonnościami, takimi jak homoseksualizm czy pedofilia. Rodzina nie chroni ludzi o tego typu skłonnościach przed dopuszczaniem się molestowania seksualnego. W małżeństwie też zdarzają się przypadki zdrad, ludzie żenią się po raz piąty czy szósty. Warto zwrócić uwagę na to, że o wiele więcej małżeństw się rozpada, niż księży porzuca kapłaństwo, choć podlegają o wiele większym ograniczeniom. Celibat zdecydowanie nie stanowi słabości Kościoła. Zresztą, ciekawe że prowadzi się kampanię ukazującą rodzinę jako źródło zła, jednocześnie nakłaniając księży do zakładania rodzin. Niewykluczone, że kilka lat po zniesieniu obowiązkowego celibatu okazałoby się, że to żonaci księża są winni rozkładowi tej instytucji, a księżom rezygnującym z celibatu będzie się proponowało stadło z jakimś zwierzęciem.

Jak duży jest problem molestowania seksualnego dzieci przez księży?

Nie mam pojęcia, jednak z własnego doświadczenia, 56 lat kapłaństwa wiem o bardzo niewielu tego rodzaju przypadkach. Nie uważam tego za główny problem Kościoła. Ponadto pojęcie „molestowanie seksualne” jest niesłychanie szerokie – nie wiadomo czy mówimy o konkretnym świństwie, którego się ksiądz dopuścił, czy np. o obleśnym zachowaniu wobec dzieci. Tego rodzaju zachowania nie są zresztą nowe. Od starożytnego Rzymu, Grecji czy Izraela przewijają się zachowania pedofilskie czy sprośne zabawy mężczyzn z innymi mężczyznami, lub zwierzętami, które Pismo Święte jednoznacznie określa jako „obrzydliwość”. Oprócz tego „zwykłe” cudzołóstwo. Dziś ludzie „tylko” wracają do starych przyzwyczajeń. Bo nie chcą pamiętać, że seks jest tylko dla mężczyzny i kobiety w małżeństwie.

Na swoim blogu umieścił też Ojciec z dziećmi z prowokacyjnym podpisem: "czy ja molestuję dzieci czy dzieci mnie?".

Jestem księdzem od ponad pięćdziesięciu lat, miałem dużo kontaktu z dziećmi. Nie spotkałem się nigdy z zarzutem, że w nieodpowiedni sposób przytulam czy głaszczę dziecko. A obecnie mamy do czynienia z jakąś paranoją – nie wolno ani trzepnąć, ani pogłaskać dziecka, bo to zostanie uznane za przemoc lub molestowanie? To odczłowieczenie relacji międzyludzkich, w których ciepły kontakt fizyczny także jest potrzebny. Oczywiście, pewna część ludzi nie potrafi opanować swoich popędów, ale nie można tego rozciągać na każdą formę dotyku, bo to psuje relacje międzyludzkie. Z drugiej strony, ciężko znaleźć film, nawet określany jako rodzinny, w którym nie byłoby scen erotycznych. Podobnie pewnych nieodpowiednich form kontaktu nie wolno nazywać po imieniu, bo użycie słowa „pedał” ma być rzekomo obraźliwe. (a gdzie będzie obraza, kiedy się powie: klecha jest pedałem?) A przecież odnosi się ono do osób, które dopuszczają się czynów homoseksualnych. Na marginesie, dziś niektórzy twierdzą, że obraźliwe jest także słowo „Murzyn”, które po prostu opisuje kolor skóry. Gdy o. Rydzyk w żartobliwie-pieszczotliwy sposób odniósł się do czarnego misjonarza, to okazało się, że go obraził choć o ile znamy Ojca Rydzyka, z pewnością nie można mu zarzucić postaw rasistowskich.

Wśród zarzutów wobec księży pojawia się także sięganie do kar cielesnych. Czy księża ich nadużywają?

Pamiętam, jak za komuny jeden z bardziej „demokratycznych” publicystów, odnosząc się do stosowania w Anglii kary chłosty wobec uczniów poniżej 15. roku życia, powiedział, że nam, Polakom, na stosowanie takiej kary honor nie pozwala. Anglicy opowiedzieli mu, że honor oni mają nie w tym miejscu. Po zniesieniu kary chłosty Anglicy mają największy problem z wybujałością seksualną i rozwydrzeniem młodzieży i dzieci w Europie. Ostre, mściwe karanie nie jest w porządku, ale nie można rozszerzać tego na każde dyscyplinujące szarpnięcie. Ks. Georg Ratzinger, brat papieża, powiedział, że podczas próby chóru trzepnął raz czy drugi chórzystę. Ktoś, kto nigdy nie uczył dzieci nie wie, co to znaczy zdyscyplinować 35 młodych osób. Nauczycielki nierzadko z płaczem wychodzą z sali lekcyjnej, a pamiętamy przecież także filmy z wkładaniem kosza na śmieci nauczycielowi na głowie. Czasem trzeba ostrzej zdyscyplinować ucznia, ponadto człowiekowi mogą puścić nerwy w takiej sytuacji i może zrobić coś, czego będzie się później wstydzić. Takich zachowań nigdy nie pochwalamy, ale nie można dać się zwariować, jeśli chodzi o całkowite potępienie każdego możliwego klapsa.

Czy wrażliwość społeczeństwa i Kościoła na nadużycia seksualne zmieniała się na przestrzeni lat?

Na pewno kilkadziesiąt lat temu sprawy te nie były publicznie aż tak poruszane. Raczej mówiono o nich półgębkiem. Jednak Kościół absolutnie nie pochwala i nigdy nie pochwalał grzechu, jakim jest wykorzystywanie seksualne dzieci. Podobnie, jak i każdej innej formy seksu pozamałżeńskiego. Na przestrzeni lat zmieniło się jednak także podejście społeczeństwa do tych spraw. Kiedyś nie tylko Kościół nie akceptował zachowań takich, jak zamieszkanie 19-20-latków przed ślubem ze sobą. Przecież jeśli oni ze sobą mieszkają, śpią w jednym łóżku, to na pewno dochodzi między nimi do zachowań seksualnych – chyba, że są świętymi, albo impotentami. Obecnie zachodzi rozdźwięk między podejściem społeczeństwa i Kościoła do seksu i do grzechu w ogóle. To pojęcie przestaje mieć prawo obywatelstwa. W tym zakresie sytuacja jest zdecydowanie trudniejsza, niż wcześniej.

 

Rozmawiał Stefan Sękowski

 

*O. Leon Knabit OSB – zakonnik, ksiądz i publicysta, autor licznych książek. Przez ponad trzydzieści lat pracował jako katecheta.

/