Mam dwie wiadomości w klasycznym układzie – dobra i zła i do tego zestawu dodaję klasyczne pytanie. Od której zacząć? Od złej? Tym razem proponuje od dobrej, bo ta będzie bardzo krótka wiadomość. Donald Tusk już wie, że nie utrzyma się na stołku europejskim, ale przede wszystkim nie ma złudzeń, co do planów Jarosława Kaczyńskiego. Nie istnieje dokładniejszy wskaźnik nastrojów „lepszego towarzycha”, niż pewność takiego cwaniaka, jak Tusk, że sprawy idą w nieuchronnym kierunku. Wieści te są więcej niż dobre, ponieważ rozwiewają wszystkie złudzenia, co do bezwzględnej i wielowątkowej ofensywy zmierzającej do wyzwolenia Polski z PRL. Jaka w takim razie jest zła wiadomość? Też związana z Donaldem Tuskiem i jego zachowaniem. Parę chwil temu Tusk udzielił wywiadu sześciu europejskim gazetom naraz i ten wyszkolony socjopata podobnych rzeczy nie robi przypadkiem. W samym wywiadzie nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie rewolucyjne wypowiedzi Tuska. Nie dość, że całkowicie poszedł pod prąd europejskiej poprawności politycznej, to jeszcze skrytykował politykę kanclerz Merkel. Niemożliwe? Wszystko jest możliwe, jeśli chodzi o Tuska, bo jednego nie można lekceważyć w kontaktach z takim typem „osobowości”. Tusk ma naturalne cechy socjopatyczne, potwierdzi to każdy uczciwy psychiatra, dodatkowo został wyszkolony w taki sposób, aby bezwzględnie realizować własne cele, nie bacząc na koszty. Opowieści biłgorajskiego bimbrownika generalnie nie nadają się do powtórzenia, ale akurat w historię z paprotką żony Millera, jestem gotów uwierzyć. Przypomnę o co chodziło i ta opowieść powie wszystko o Tusku. Gdy Miller odchodził ze stanowiska premiera, zostawił gabinet w zupełnie innym stanie niż Komorowski Pałac i wille prezydenckie. Wszystko pozostało na miejscu i jeszcze towarzysz Leszek dorzucił coś od siebie, właśnie tę osławioną paprotkę.

POZNAJ JEZUSA DZIĘKI PRYWATNYM OBJAWIENIOM Carver Alan Ames! NIESAMOWITA KSIĄŻKA!!!

Miller przekazał roślinę Tuskowi i powiedział, że to prezent od żony, dlatego będzie wdzięczny jeśli Donald od czasu do czasu paproć podleje. W czasie wizyty bimbrownika z Biłgoraja, Tusk powtórzył całą historię swojemu kumplowi, a potem odegrał w gabinecie scenę. On mnie prosił, a widzisz co ja z tym robię… tutaj Donald kopnął kilka razy piłką w stronę paprotki, dobrze się przy tym bawiąc. Jak go zwał tak go zwał, dla jednych wnuk Wehrmachtu, dla innych współczesny janczar, dla jeszcze innych po prostu kawał… Tak, czy siak, jedno nie ulega wątpliwości, on nigdy nie da sobie zrobić krzywdy i w ochronie własnej „d” przekroczy każdą granicę. Wiedząc tylko i aż tyle o Donaldzie Tusku, nikt normalny nie da się nabrać na nagłe nawrócenie. Kompletnie nic mnie obchodzi wywiad Tuska dla gazet i w sumie nieźle sformułowane tezy, które Kaczyński od lat głosił i nie kto inny tylko partia PO i jej lider robili z niego wariata. Nie nabieram się i proszę, żeby się nie dawać nabierać na „patriotyzm” Tuska, bo dokładnie to zarzuca mu „zachodnia prasa” po udzielonych wywiadach. Nagle z internacjonalnej łajzy zrobił się odważny polski polityk idący pod prąd brukselskiej poprawności i niemieckiej hegemonii? Szybciej uwierzę w garbate aniołki, niż w przemianę socjopaty w patriotę. No, ale dlaczego to ma być zła wiadomość i kogo to w ogóle może obchodzić? Jest zła, z prostego powodu. Jestem pod wrażeniem tempa jakie narzuciło PiS, niestety nie brakuje takich, którzy się nabierają na proste sztuczki. Tusk to mistrz świata w ogłupianiu ludzi, niewolno o tym zapominać.

Gdyby Tuskowi udało się wzbudzić najpierw współczucie, a później szacunek, to nie muszę chyba wyjaśniać, co zobaczymy w finale. Były takie obawy i analizy, że Tusk chce doprowadzić PO na dno, żeby partia sama go poprosiła o powrót na białym koniu. Stało się odwrotnie, kapitan pierwszy zwiał, jak szczur, z tonącej Platformy, ale co to dla niego zmienić front? Tyle, co kopnąć „gałą” w paprotkę żony Millera. Żadnej litości i kuszenia losu, dobić gadzinę gdy ledwie zipie, a tej gadziny to nikt piersią nie będzie osłaniał. On wie, że w UE nie ma czego szukać i jeśli krytykuje Merkel, to bez dwóch zdań stracił jej poparcie. Pojawiła się doskonała okazja, żeby teraz go dopaść i rozliczyć za wszystkie „dokonania”. Jedyną przeszkodą są złudzenia i naiwności. Wystarczy parę durnych tekstów, jak to Tusk staje w obronie polskiej racji stanu, a PiS w ślepej nienawiści i małostkowości pragnie zemsty. Ba! Świętej pamięci Lech Kaczyński miał wyjątkową słabość do socjopaty i sporo współpracowników to potwierdziło. Jarosław Kaczyński, wbrew opiniom, też wybacza prawie wszystko, dość spojrzeć na Ziobrę, ale socjopacie Tuskowi odpuszczać nie można. Niech się nim Antoni Macierewicz zajmie, zanim się Jarosław Kaczyński wzruszy, a mnie tacy jak Tusk nigdy nie wezmą na plewy.

Matka Kurka/kontrowersje.net