Aleksander Łukaszenka skomentował w piątek swoją nieobecność w Polsce na obchodach 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej. Zapewnił, że rozumie i nie ma nic przeciwko takim ceremoniom, ponieważ i Białoruś organizuje doroczne ceremonie w Twierdzy Brzeskiej z okazji rozpoczęcia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej.

Ale zdaniem prezydenta, Białoruś nie chce traktować tego wydarzenia w kategoriach politycznych, co więcej absolutnie się temu sprzeciwia;

Nasi ludzie byli tam 1 września. Tak, prezydent tam nie pojechał, ale nie ja jeden tam nie pojechałem, i to nie był gest przeciwko Zachodowi. My bardzo dobrze odnosimy się do polskiego narodu i nadal tak będziemy ich traktować. Ponieważ od tej – zachodniej strony, są tutaj zarówno Rosjanie, jak i Polacy. Kiedyś żyliśmy w jednym państwie. U nas wielu Polaków żyje. Dlaczego mielibyśmy się z nimi kłócić? Tak, czasami stosują taką politykę, która mi się nie podoba. Znacie moją reakcję na to. Ja zawsze mówię im wprost: przyglądajcie się – my odpowiemy”.

Aleksander Łukaszenka powiedział, że Polacy „płakali, kiedy białoruskie systemy rakietowe „Polonez” wzięły na cel Polskę”;

Dokładnie tak, kiedy te pociski różne zaczęli rozmieszczać. Odpowiedzieliśmy – stworzyliśmy nasz kompleks Polonez. Oni płakali, że na nich tam skierowaliśmy … A ja mówię: usuńcie swoje rakiety. Tak naprawdę wydałem rozkaz – złożyć rakiety do magazynu. Myślę, zrobią to samo – odpowiedź będzie dokładnie taka sama. Nie chcemy z nikim walczyć, ale nie pozwolimy już nikomu z nas kpić. Nikomu, ani potężnym państwom, ani słabszym” – powiedział 6 września w Brześciu Aleksander Łukaszenka.

Aleksander Łukaszenka skomentował też niedawną wizytę na Białorusi doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa Johna Boltona. Jego zdaniem na próżno snuć wokół tego wydarzenia jakieś teorie spiskowe;

My musimy patrzeć zarówno na Wschód, jak i na Zachód. Nawiasem mówiąc, Rosja nie może nam niczego zarzucić, bo sami nawet orła mają dwugłowego – on patrzy na dwie strony. I nam nikt nie zabroni patrzeć w różnych kierunkach – cytuje słowa Aleksandra Łukaszenki jego serwis prasowy. – Bolton przyjechał, a dlaczego nie miałby przyjechać? Czy on przyjechał wyłącznie na Białoruś? Nie, odwiedził już Soczi, był też w Moskwie i obejmował się z moim przyjacielem, kolegą Putinem. Spokojnie to znosiliśmy. Nie reagowaliśmy. Przyjechał to przyjechał. Trzeba rozmawiać. Co więcej, nam – krajowi, który podlegał tak dużym sankcjom, oni nas to w lewo to w prawo nakłaniali. A teraz oni sami przyjechali, zaproponowali spotkanie. Myślę, że to właściwe, powinniśmy nawiązać z nimi relacje. To jest imperium. Najpotężniejszy kraj – powiedział Łukaszenka. – Ogólnie rzecz biorąc, rosyjskie kierownictwo nie obwinia mnie za to. To konspirologia wokół tak zwanych politologów, socjologów i indywidualnych dziennikarzy. Zaczynają więc „bombardować” ze wszystkich stron. Najwyraźniej ktoś zamawia. I ja wiem kto”.

Kresy24.pl