- Polska może nie podpisać się pod protokołem (z Paryża), ale niestety mamy już zobowiązania w ramach Unii Europejskiej. Te mają twardy charakter – mówi Zbigniew Kuźmiuk, poseł PiS.

O co Polska powinna walczyć na szczycie klimatycznym w Paryżu? Z reguły ustalenia tego typu spotkań uderzają w węgiel.

Nie ulega wątpliwości, że Polska znajduje się w trudnej sytuacji. Wszyscy zapowiadają ambitne cele klimatyczne, natomiast my ze względu na bardzo duży udział węgla w energetyce jesteśmy w trudnym położeniu. Wiążą nas porozumienia unijne, na które Polska już się zgodziła. Moim zdaniem mogą one być aktualne tylko wtedy, kiedy zawarte zostanie porozumienie ogólnoświatowe. A na nie, jak się zdaje, nie zanosi się. Padną zapewne deklaracje ze strony prezydenta USA i prezydenta Chin, o tym, że ich państwa wejdą na ścieżkę ograniczania emisji CO2. Jednak będą to tylko deklaracje. Nie sądzę, żeby padły twarde zobowiązania, pod którymi te kraje byłyby w stanie się podpisać. Prezydent Obama deklaruje redukcję emisji CO2 o 26-28 proc., tyle tylko, że nie ma na to zgody Kongresu. Jeśli przyszłoroczne wybory wygra republikanin, to zapewne z tych deklaracji się wycofa. Jeżeli chodzi o Chiny, to wszystko wskazuje na to, że zadeklarują one jakąś redukcję, ale dopiero po 2030 r. A to one są największym światowym emitentem dwutlenku węgla. Drastyczne zobowiązania, które przyjmuje na siebie Unia Europejska, a w konsekwencji także Polska, są w świetle zachowań tych największych potęg wyrzeczeniami pozbawionymi sensu.

[koniec_strony]

Przypuśćmy, że dojdzie do sytuacji, w której UE zgadza się na kolejne ograniczenia, a Chiny i USA nie. Czy Polska ma wówczas możliwość odmówić podpisania takiego dokumentu?

Polska może nie podpisać się pod tym protokołem, ale niestety mamy już zobowiązania w ramach Unii Europejskiej. Te mają twardy charakter. Chodzi o porozumienie z 2008 r. i kolejne, zaostrzające to poprzednie, z 2014 r. Pod pierwszym podpisał się Donald Tusk, a pod drugim premier Ewa Kopacz. Tu jesteśmy w znacznie trudniejszej sytuacji niż w Paryżu, bo zobowiązania są twarde. W Paryżu zapewne skończy się deklaracjami kierunkowymi.

Czy polskie kopalnie są w stanie przetrwać te zobowiązania, które Polska na siebie wzięła?

Niestety w dokumentach unijnych przyjmuje się, że do roku 2050 nastąpi dekarbonizacja gospodarki, co na dobrą sprawę oznacza eliminację węgla z energetyki. Trudno mi to sobie wyobrazić. Niestety pod takimi zobowiązaniami Polska się już podpisała.

Rozmawiał Jakub Jałowiczor