Kard. Christoph Schönborn, arcybiskup Wiednia i jeden z najbardziej dziś cenionych teologów, ostro skrytykował Polskę, Węgry, Czechy i Słowację za politykę imigracyjną. Zarzucił tym państwom brak chrześcijańskiego miłosierdzia wobec muzułmanów, niechęć do niesienia uchodźcom pomocy, wreszcie nieposłuszeństwo wobec apelu papieża Franciszka o przyjmowanie przybyszów.

 O komentarz do tej wypowiedzi poprosiliśmy ks. prof. Waldemara Cisło, dyrektora polskiej sekcji Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Ks. prof. Waldemar Cisło: W ostatnim czasie mamy do czynienia z dużymi staraniami polskiego rządu na rzecz uchodźców, jak również rządu Słowacji, który nawiązał kontakty z osobami prowadzącymi obozy dla uchodźców w Irbilu, w czym zresztą w pewien sposób pośredniczyłem. W tym kontekście krytyka kardynała Schönborna jest szczególnie niezrozumiała. Prowadzi do pewnego rodzaju upolitycznienia tej sprawy. Widzimy, jaką postawę prezentują tacy politycy jak Jean-Claude Juncker czy Martin Schulz. Traktują Polskę, Węgry, Słowację i Czechy jako państwa, które mają siedzieć cicho i słuchać. Bardzo szkoda, że tak ważna osoba Kościoła mówi tym samym tonem.

Polska zadeklarowała już przecież, że przyjmie uchodźców. Nie mówimy też wcale o segregowaniu. Chcemy pomagać. Czesi i Słowacji już przyjęli pewną grupę imigrantów.

Nie można się też dziwić, że ludzie obawiają się imigrantów. Podejście naszych rządów jest bardzo rozsądne: Wiemy przecież, że tylko niewielki odsetek – dane mówią o 20 proc. – przybywających do Europy imigrantów jest zarejestrowanych. Nie wiemy, kim jest większość z nich. Tymczasem mamy potwierdzone informacje, według których wytwórnie paszportów zostały przejęte przez Państwo Islamskie. Obawy są w tej sytuacji zrozumiałe – zwłaszcza po zamachach w Paryżu, kiedy okazało się, że niektórzy zamachowcy przybyli do Europy wraz z obecną falą uchodźczą. Szkoda, że kardynał Schönborn nie ma wrażliwości dla ludzi, którzy wyrażają swoje obawy.

Robiąc Polsce rachunek sumienia kardynał powinien też zwrócić uwagę na to, co dzieje się w ośrodkach dla uchodźców w jego rodzinnym kraju. Chociażby w Innsbrucku, gdzie najpierw uchodźców przyjęto, a teraz ich się przenosi, gdzie są zamieszki. Warto też, by zauważył, że kanclerz jego kraju najpierw zachęcał Orbana do otwarcia granic, a potem zamknął granice z Węgrami. Czy to było uczciwe i chrześcijańskie? Czy tak chrześcijańska Austria realizuje ewangeliczne przykazania?

Szkoda, że tak cenna postać Kościoła, tak wartościowy intelektualnie kardynał, wpisuje się w podobną narrację wobec Polski, Węgier, Czech i Słowacji. Ksiądz kardynał mówi o okazywaniu miłosierdzia naszym braciom muzułmanom. Gdyby zwrócił się o okazywanie miłosierdzia w swoim wywiadzie do takich krajów, jak Arabia Saudyjska czy Katar, to byłby bardziej wiarygodny. W przeciwnym wypadku będziemy troszczyć się o okazywanie solidarności muzułmanom, a zapomnimy o 1,5 mln naszych sióstr i braci w wierze w Arabii Saudyjskiej, którzy nie mają nawet jednego kościoła, a są aresztowani za posiadanie Biblii czy różańca. Czy chrześcijanie w Arabii są mniej ważni niż uchodźcy, w wielu wypadkach ekonomiczni, z innych krajów?

Wiemy dobrze, co Polakom zrobili Niemcy i Rosjanie, ilu z nas było uchodźcami, ilu było wypędzonych. Jest w nas duch uchodźstwa, wrażliwości i współczucia. Polacy są na pewno o wiele lepszym narodem, niż przedstawia się to w przekazach medialnych robionych teraz na zamówienie Niemców czy jakichś organizacji chcących przedstawiać nas jako islamofobów. Wykorzystuje się do tego pewne drobne incydenty, które zdarzają się przecież wszędzie. Tymczasem także Polacy padają ofiarą pobić czy nawet morderstw na przykład w Anglii, ale czy ktoś mówi, że Anglicy są polakofobami? Na przykładach jednostkowych nie można budować całej narracji; jest to nieuczciwe przekłamanie i szkalowanie narodu. Kościół w Polsce, a także na Węgrzech, organizuje pomoc dla uchodźców pozostających na miejscu, na Bliskim Wschodzie. Tam są ci najbiedniejsi. Teraz, gdy nadeszła zima, potrzeba im choćby jednego ciepłego posiłku dziennie. Kupujemy im kaszę, ryż, opał, żeby mieli na czym gotować. Szkoda, że krytykując Polskę, kardynał nie pamięta także o tej pomocy.

Być może kardynał Schönborn nabrałby lepszej perspektywy, gdyby stanął na wzgórzu Kahlenberg i – naśladując Jana III Sobieskiego – spojrzał stamtąd na piękną panoramę Wiednia. Wiednia, który uratowali wtedy właśnie Polacy. 

<<< FASCYNUJĄCA KSIĄŻKA DLA DZIECI - JEZUS MÓWI DO DZIECI! >>>

<<< JAKIE SĄ BOŻE MARZENIA ODNOŚNIE NAS? PRZECZYTAJ >>>