Sądzimy (...), że nadchodzi czas, aby zinstytucjonalizować i skoordynować tę krytykę. Dlatego tworzymy Otwartą Akademię i zachęcamy do uczestnictwa w niej wszystkich, którzy podzielają naszą opinię. Otwarta Akademia oznacza dla nas wolność kształcenia i prowadzania badań, naukową debatę wolną od ideologicznej opresji i fizycznej przemocy. Chcemy postawić tamę narastającej fali ignorancji i nietolerancji, próbom ograniczania swobody badań naukowych, poddawania systemu publicznej edukacji ideologicznej kontroli, ograniczania swobody artystycznej. Apelujemy więc do wszystkich obywateli i środowisk o przeciwstawianie się wszelkim przejawom autorytaryzmu, aktom nienawiści wobec inaczej myślących, próbom ograniczania fundamentalnych praw obywatelskich, w tym prawa do swobody twórczej. Chcemy państwa silnego, czyli takiego, które potrafi skutecznie chronić swoich obywateli przed wszelkimi formami wykluczenia zarówno ekonomicznego, jak i światopoglądowego, wyznaniowego czy związanego z wiekiem, płcią bądź stanem zdrowia” - czytamy w manifeście.

Jego autorzy wyrażają swoje ubolewanie wobec faktu, iż „państwo polskie nie potrafi się przeciwstawić ideologicznemu fanatyzmowi, który próbuje zawłaszczyć coraz więcej sfer naszego życia prywatnego i publicznego”. Przekonują, że w Polsce nasila się werbalna i fizyczna agresja, której polem są także sale uniwersyteckie. Jej przedmiotem mają być takie wartości jak: wiedza, otwartość, wrażliwość i racjonalne myślenie. Adresatami krytycznych uwag są w przede wszystkim przedstawiciele Kościoła katolickiego. Szczególnym celem ataku stali się biskupi, którzy sprzeciwili się propagowaniu gender w polskich szkołach. Kościół ma być też winien szerzeniu się atmosfery fanatyzmu religijnego, „która wymusiła na dyrektorze Festiwalu Malta odwołanie przedstawień teatralnych „Golgota Picnic”. A tak została skwitowana decyzja prof. Bogdana Chazana o postępowaniu zgodnym z zasadami klauzuli sumienia: „Niedawno jeden z lekarzy, powołując się na konieczność dochowania wierności własnemu sumieniu, uniemożliwił kobiecie – jako dyrektor szpitala – poddanie się zabiegowi aborcji, której „ofiarą” miał być ludzki płód pozbawiony mózgu”.

Autorzy listu przekonują, że krytyka środowisk prawicowych i kościelnych wobec zjawisk, które ewidentnie naruszają konstytucyjną zasadę wolności religijnej jest w istocie próbą naruszenia Konstytucji RP. Protesty tych środowisk przeciwko bezprawnemu odwołaniu prof. Chazana ze stanowiska dyrektora Szpitala im. Świętej Rodziny czy przeciw wystawianiu sztuki, która jaskrawo obraża wiarę chrześcijańską ich zdaniem „w istocie rzeczy wywołują wojnę kulturową”. Dlatego grupa naukowców postanowiła w końcu wystąpić w „obronie fundamentalnych zasad demokracji”.

No to mamy palikociarski spektakl pod nazwą "świeckość państwa". Zarzucanie, przez owych 9 naukowców, Kościołowi i polskiej prawicy, że nie szanują polskiej konstytucji to absurd i pełna propagandy pogarda dla wartości obiektywnych, które są realizowane własnie przez kościół oraz prawicowe środowiska. Widać, że motorem do podjęcia takiej akcji jest sprawa prof. Bogdana Chazana, który nie chciał zabić dziecka. Świadczy to jedynie o tych 9 naukowcach UAM, którzy propagują śmierć, która jest fundamentem tzw. "świeckości państwa".

ED,MOP/ e.czaskultury.plwyborcza.pl