Pięciu kibiców odwołuje się od wyroku sądu. Nie chcą oglądać filmu o kibicu, który okazał się Żydem!
 
Przypominamy: w październiku 2013 r. sędzia Wojciech Łączewski "uznał stadionowe, antysemickie przyśpiewki za przestępstwo nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym i wyznaniowym. Po raz pierwszy warszawski sąd wyszedł też poza orzeczniczą sztampę i jako element kary, który ma wychować sprawców, oprócz prac społecznych i wpłat 20 procent pensji na Związek Gmin Wyznaniowych Żydowskich, nakazał kibicom obejrzenie filmu Izabelli Cywińskiej "Cud purymowy" (z 2000 r.)". 
 
Fani Legii Warszawa, podczas meczu ich drużyny z Widzewem Łódź w 2011 roku wykrzykiwali w stronę kibiców Widzewa: "Hamas, Hamas, Juden auf den Gas!", czyli "Hamas, Hamas, Żydzi do gazu!"? Większość skazanych kibiców przyznała się do winy. Reszta, około 17 osób skazanych przez warszawski sąd, tłumaczą się m.in. tak: "tłum krzyczał i ja krzyczałem",  "wykonywałem gest ręki błędnie określony jako "Heil Hitler",  "z hasła "Hamas..." nie rozumiem dwóch pierwszych słów. Jak krzyczałem, domyślałem się, co znaczy "gas". "Juden" nie było mi znane",  "Żydzi do gazu" było pod adresem kibiców Widzewa, nie narodu żydowskiego".
 
Philo/wyborcza.pl