Myślę, że reformy są wprowadzane na Węgrzech w takim stylu, w jakim w Polsce zrobiłby to niestety PiS, zatem w duchu budowania narodowego socjalizmu. Objawy tego były widoczne już od dawna – pomysł Karty Węgra jest całkowicie chorobliwy. Krótko mówiąc, te reformy zrobią z Węgier drugie po Niemczech państwo narodowe w Europie.

 

Sam w sobie pomysł wyprowadzenia Węgier z systemu socjalistycznego jest oczywiście bardzo dobry, niestety – jak widać po ostatniej podwyżce VAT czy w ogóle, całokształcie gospodarki – Orban dąży ku narodowemu socjalizmowi. Z całą pewnością stanie się tam podobnie, jak w Niemczech, gdzie cała elita narodowo-socjalistyczna się skorumpowała, a państwo zostało doprowadzone do ruiny finansowej, co skończyło się klęską wojenną. Niemcy przegrali, bo byli kompletnie zadłużeni, a państwo zrujnowane finansowo i gospodarczo przez narodowo-socjalistyczną okupację.

 

To samo nastąpi na Węgrzech – jeszcze pół roku temu wyśmiewano się tam z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, a dziś zwracają się o pomoc do MFW. To jest niestety klęska. Jeden chory system zastępowany jest przez kolejny, również chory. Ale to nastąpiło w całej Europie. Chory socjalizm sowiecki zastąpiono eurosocjalizmem, a teraz Victor Orban zastępuje eurosocjalizm narodowym socjalizmem. To wszystko dzieje się jednak w ramach jednego chorego ustroju.

 

Czy Kaczyńskiemu udałby się Budapeszt w Warszawie? Jest to możliwe, bo ludzie są gotowi na daleko posunięte ryzyko, by pozbyć się skorumpowanej kliki, która rządzi w tej chwili w Polsce. Proszę natomiast pamiętać, że eurosocjalizm w porównaniu z socjalizmem moskiewskim jest jednak gospodarczo lepszym ustrojem. W jego efekcie bogactwa jest znacznie więcej, więc jeżeli nawet połowa tego zostanie zmarnowana lub rozkradziona, to i tak jeszcze dla nas zostaje w miarę wystarczająco. Ludzie widząc, że na zachodzie Europy jest jeszcze gorzej – tam jest większy socjalizm – wolą ostatecznie głosować na pana Tuska, bo nie jest u nas tak źle, jak we Francji.  

 

Not. eMBe