Ofiara Halloween przestrzega

Jedna z najważniejszych współczesnych świadectw na temat Halloween pochodzi od  Amerykanki Deborah Lipsky. Kobieta ta przez lata znajdowała się pod wpływem demonów. Z okultyzmu wyrwała się z wielkim trudem dzięki pomocy Maryi i egzorcystów. Na łono Kościoła Katolickiego wróciła w 2009 roku. Lipsky cierpiała w dzieciństwie na autyzm. Z tego powodu była w szkole szykanowana a nawet bita przez innych uczniów. W okresie najgorszych udręk nigdzie nie mogła znaleźć pomocy. Jej rodzice akurat się rozwodzili, a nauczyciele powiedzieli jej, że sama jest sobie winna. Rozpacz dziewczyny przerodziła się we wściekłość. Lipsky zdecydowała, że zemści się na swoich oprawcach dzięki czarom. Zajęła się z – jak twierdzi – dużym powodzeniem okultyzmem.

Kobieta zawarła z demonami pakt, w myśl którego pomagały jej zwalczać wrogów. Lipsky wspominała po latach, że jej dawni prześladowcy zaczęli odczuwać przed nią strach, a ona sama czuła się po prostu potężna. Jednak nie trwało długo, by piekielne moce obróciły się przeciwko niej samej. Demony zaczęły ją dręczyć z taką siłą, że Lipsky myślała nawet o ucieczce na łono Kościoła – tego samego, który kiedyś poprzysięgła sobie zniszczyć.

Po bardzo długich zmaganiach, dzięki wstawiennictwu Najświętszej Panienki  i egzorcyzmom udało jej się uwolnić od złych wpływów. Od 2011 roku Lipsky jest zaangażowana w szerzenie wiedzy o niebezpieczeństwach okultyzmu. W ramach swojej działalności bardzo ostro przestrzega chrześcijan przed udziałem w Halloween.

Po pierwsze Lipsky podkreśla, że Halloween jest bardzo ważnym świętem dla satanistów. W ich wydaniu Halloween staje się wielkim szyderstwem z katolickich celebracji Wszystkich Świętych. Kobieta mówi, że w tak jak Kościół modli się o wstawiennictwo świętych, jak sataniści z upodobaniem wzywają w ten dzień demony, by zaszkodziły ich wrogom. Lipsky stwierdza stanowczo, że chrześcijanie nie powinny brać udziału w Halloween. Mówi, że nawet ci, którzy chodzą na zabawy niewinnie ubrani, bez elementów diabelskich, tracą tę niewinność ze względu na otoczenie – przesiąknięte przecież demonicznym wpływem. W ten sposób wystawiają się na wielkie duchowe zagrożenie. Kobieta poleca rodzinom chrześcijanskim by zamiast wysyłać dzieci na halloweenowe obchody, odmówiły wspólnie różaniec lub poczytały żywoty świętych.

W dodatku, jak mówi Lipsky, jeżeli chrześcijanie rzeczywiście żyliby zgodnie z nakazami Ewangelii, to nie potrzebowaliby Halloween. Ich życie byłoby na tyle przesiąknięte łaską, że nie mieliby najmniejszej ochoty zajmować się tak zdrożnymi sprawami.

Halloween pogańskie czy satanistyczne?

 Świadectwo Deborah Lipsky należy potraktować ze wszech miar poważnie. Ze względu na swoją przeszłość bardzo dobrze poznała środowiska okutlystyczne. Faktycznie, zgodnie z jej słowami, w tzw. Kościele Szatana, stworzonym przez zmarłego przed szesnastu laty Antona LaVey’a, Halloween jest uznawane za czas wyjątkowy. Ta satanistyczna organizacja rzeczywiście głosi, jakoby w przeddzień Wszystkich Świętych zwykła bariera między światem ludzi i duchów znikała. Do rangi symbolu owego „Kościoła” urósł np. fakt, że LaVey zmarł 29 października, a więc właśnie w owym okresie „zawieszenia” normalnych praw rządzących wymiarami życia i śmierci.

Co ciekawe, ta satanistyczna interpretacja Halloween jest całkowitym wymysłem. Opiera się na uznaniu starożytnego celtyckiego święta za ceremonię ku czci boga śmierci – Samhain. Tymczasem w rzeczywistości, w czasach przedchrześcijańskich Celtowie – zwłaszcza w Irlandii – 1 listopada celebrowali początek nowego roku. Data ta uchodziła za pierwszy dzień zimy. W pierwszej kolejności celtyckie święto związane było z rytami agrarnymi – początek zimy był też czasem zakończenia prac nad gromadzeniem żywności.

Przy tej okazji Celtowie oddawali cześć swoim zmarłym przodkom w zwykły dla wielu przedchrześcijańskich kultur sposób – zostawiali mianowicie nieco pożywienia, by uspokoić rozgniewane duchy. Kościół już w IX wieku, ze szczególnej inicjatywy wielkiego Alkuina, ochrzcił to pogańskie święto. Tymczasem wspomniana okultystyczna interpretacja starożytnej tradycji celtyckiej pojawiła się dopiero w naszych czasach, być może na skutek obserwacji coraz bardziej brutalnego i jawnie okultystycznego charakteru, jaki Halloween przyjmuje w świecie Zachodu. A przecież „Halloween” to amerykańskie zniekształcenie irlandzkiego „All Hollows’ Eve”, obchodzonego przez setki lat pobożnie i po katolicku! Jak doszło do przemiany tego chrześcijańskiego święta Irlandii w konsumpcyjno-okultystyczną parodię?

Jak dekonstruowano Halloween

W połowie XIX w. setki tysięcy Irlandczyków, uciekając przed głodem i biedą, wyemigrowały do Nowego Świata, przynosząc ze sobą obchodzy wigilii dnia Wszystkich Świętych. Już pod koniec dziewiętnastego stulecia „Halloween” stało się popularne wśród amerykańskich warstw wyższych – jednocześnie jednak straciło swój katolicki charakter. Byłby on nie do przyjęcia wśród heretyckich wspólnot, jakie tworzyły większość tamtejszych chrześcijan. W początkach XX w. Halloween zaczęło przenikać do kultury masowej, za czym stały zwłaszcza ogromne pieniądze fabryk słodyczy i rozmaitych „świątecznych” gadżetów, adresowanych coraz częściej do dzieci.

Święto, niezwykle sugestywnie przemawiające do wyobraźni najmłodszych swoją magiczno-piekielną scenerią, szybko zdobyło sobie ogromną popularność. Dziś świętuje je w ten czy inny sposób niemal 90% Amerykanów wydając na nie rokrocznie kilka miliardów dolarów. Zwolennicy Halloween mówią, że ta masowość bezapelacyjnie rozstrzyga o nieszkodliwości całego zjawiska. No bo, jak mówił rok temu Tadeusz Bartoś portalowi natemat.pl, „w USA ludzie się w to bawią i jakoś nie są satanistami”. Wtórował mu ks. Wojciech Lemański: „Tamtejsze społeczeństwo jest w gruncie rzeczy bardzo religijne, a przy tym mocno kultywuje Halloween. Tam po prostu to przyjęto”. Cóż, nie będę tu wspominał o rokrocznie zdarzających się w USA dziesiątkach brutalnych morderstw popełnianych „z okazji” Halloween przez dzieci i młodzież, szaleńcy mordują przecież zainspirowani też tysiącami innych rzeczy. Błąd w rozumowaniu obu wymienionych autorytetów leży bowiem gdzie indziej.

Alternatywą jest Wigilia Wszystkich Świętych

Po pierwsze fakt, że społeczeństwo jest religijne, doprawdy niczego nie dowodzi. Do zbawienia prowadzi bowiem prostą drogą jedna konkretna religia, a nie po prostu „religijność”. Po drugie, trzeba niezwykłego zaślepienia by uważać, że jedynie otwarty satanizm świadczy o znalezieniu się pod wpływem szatana! Przykładowo, miliony zajadłych amerykańskich aborcjonistów w żadnym razie nie należą do „Kościoła” szatana, co nie zmienia faktu, że nawołują do zwykłego morderstwa. Niektórzy z nich należą za to do „Kościoła eutanazji”, promującego nie tylko samą eutanazję, ale także aborcję, samobójstwo i sodomię. Trzeba zadać zasadne pytanie, czy społeczne przyzwolenie na działalność takich organizacji nie ma związku z otwartym zapraszaniem szatana do jawnej manifestacji w oficjalnej kulturze.

O tym, że współczesny Zachód jest poważnie chory wystarczająco świadczą liczne współczesne szaleństwa i kompletny brak poszanowania dla wartości ludzkiego życia. Wprowadzanie do Polski nowej tradycji polegającej na bliskich okultyzmowi zabawach w diabła może tylko zaszkodzić. Halloween nie niesie ze sobą żadnych pozytywnych wartości – dziecięca radość wzbudzona przez duchy, czarownice i wampiry może rychło przerodzić się w swoje przeciwieństwo. A co powiedzieć o paradach dla dorosłych osób urządzanych na Zachodzie we wielkich miastach, gdzie otwarcie satanistyczna symbolika jest połączona z bezwstydną nagością? Tylko od nas zależy, czy damy przyzwolenie na kolejny sposób demoralizacji i dechrystianizacji społeczeństwa. Zamiast posyłać dzieci na szkolne zabawy, lepiej pójdźmy z nimi choćby na katolickie obchody wigilii Wszystkich Świętych, „Holy Wins”, organizowane w tym roku w wielu polskich parafiach. Od tego może zależeć ich i nasze zbawienie.