Dotarłeś do dokumentacji badań biegłych ze Smoleńska. W tygodniku „Do Rzeczy” piszesz, że testy przesiewowe, oprócz trotylu, wykazały też na prezydenckim tupolewie obecność innych substancji wybuchowych. Twoje nowe ustalenia to krok milowy w dojściu do prawdy o przyczynach katastrofy smoleńskiej?

Nie mnie to oceniać, to powinni zrobić czytelnicy materiału, który napisałem. Mam nadzieję, że fakty, że urządzenia na wraku tupolewa, wskazały nie tylko obecność trotylu i związków nitrowych, ale i oktogenu i heksogenu - bardzo uprawdopodabniają tzw. hipotezę zamachową. Jej wyniki będziemy znali w momencie, w którym zostaną zakończone badania w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym. Trzeba pamiętać, że próbki przez dwa miesiące spoczywały w Moskwie, bez żadnej opieki, choć niby były zabezpieczone. Mnie wcale nie zdziwi jakby się ukazało, że specjaliści z CLK nic nie wykryją na tych próbkach.

Co znaczy, że znalezione substancje są „znacznie silniejsze niż trotyl” i „mają znacznie większą siłę rażenia”. Jak interpretować słowa pana Bokszczanina?

Gdy pisałem w październiku swój o tekst o trotylu, jedno z moich źródeł informowało mnie o obecności innych środków wybuchowych. Nie znalazło to wtedy potwierdzenia w drugim źródle, dlatego pisałem tylko o trotylu i nitroglicerynie. Miałem informacje, że wykryto tam C4, ślady silnej bardzo nowoczesnej mieszanki materiałów wybuchowych. W jej skład wchodzi właśnie oktogen i heksogen. Teraz to, co miałem potwierdzone w jednym źródle, znalazło potwierdzenie w zrzutach z urządzeń.

Jak te materiały wybuchowe znalazły się na wraku tupolewa?

Na tym etapie trudno jeszcze o tym powiedzieć. Jednak niepokój budzi fakt, że wykryto je 2,5 roku po katastrofie smoleńskiej, a zapewniano nas, że samoloty przechodziły przed wylotem szczegółową kontrolę pirotechniczną. Zastanawiam się jaka była jej jakość. Prokuratura podaje, że podobne substancje znajdują się również na drugim tupolewie.

Czy z twoich badań wynika, że dowiemy się jeszcze takich rzeczy o katastrofie, które będą w stanie wstrząsnąć Polską?

Myślę, że niejednej.

Rozmawiał Jarosław Wróblewski