Mężczyzna zbliżył się do swej żony Ewy. A ona poczęła i urodziła Kaina, i rzekła: Otrzymałam mężczyznę od Pana. A potem urodziła jeszcze Abla, jego brata. Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę. Gdy po niejakim czasie Kain składał dla Pana w ofierze płody roli, zaś Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu, Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć. Smuciło to Kaina bardzo i chodził z ponurą twarzą. Pan zapytał Kaina: Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować. Rzekł Kain do Abla, brata swego: Chodźmy na pole. A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go. Wtedy Bóg zapytał Kaina: Gdzie jest brat twój, Abel? On odpowiedział: Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego? Rzekł Bóg: Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi! Bądź więc teraz przeklęty na tej roli, która rozwarła swą paszczę, aby wchłonąć krew brata twego, przelaną przez ciebie.

 

 
Biblijny opis jest zwięzły i ubogi w szczegóły. Ale też nie jest jego celem historyczny opis zdarzeń czy ogniskowe gawędziarstwo. Tekst ten jest (głównie) przestrogą, informacją o tym co czeka każdego, kto przelewa krew brata, czyli - w szerszym kontekście - drugiego człowieka. Mit (czy też, jak kto woli, przypowieść) o Kainie i Ablu nie jest kroniką, literalnym zapisem historii, a metaforą początków rodzaju ludzkiego. Gdyby opis ten traktować dosłownie to po śmierci Abla na Ziemi żyło troje ludzi. Set wszak przyszedł na świat później: „dał mi Bóg potomka innego w zamian za Abla, którego zabił Kain.” - powiedziała do męża Ewa po jego narodzinach. Podobnie Kain „dorobił” się syna – Henocha – dopiero w ziemi Nod, gdzie osiadł po tym, jak Bóg wypędził go z jego roli. Nasuwa się jeszcze jedno pytanie – skąd się wzięła żona Kaina? I kogo bał się Kain kiedy Bóg go wypędzał? Cóż, nie da się na te pytania odpowiedzieć. Ale też odpowiadać nie trzeba bo Biblia nie jest podręcznikiem historii a drogowskazem, wskazującym jak żyć w zgodzie z Bogiem. Pismo Święte jest jak mapa, która pokazuje las, ale nie informuje o tym ile jest w nim drzew. Każda próba dosłownego odczytania musi skończyć się porażką, zgubieniem drogi, a co najmniej cofnięciem się do punktu wyjścia. Jeżeli jednak odczytamy mapę poprawnie nawet najbardziej kręta droga nie będzie dla nas straszna. Dosłowne odczytywanie całej Biblii jest wyrazem nie tylko ignorancji ale i nadużycia a to już ociera się o grzech. Bóg obdarzając ludzi rozumem postawił przed nimi wyzwanie odczytywania swojej Woli. Biblia jest przekazem uniwersalnym, przeznaczonym dla ludzi zamieszkujących wszystkie zakątki ziemi i żyjących w różnych epokach historycznych i kręgach kulturowych a jednocześnie zakorzenionym w epoce i kulturze, w której żyli autorzy natchnieni. Dlatego mówi obrazami i metaforami pochodzącymi z konkretnej kultury  a jednocześnie możliwymi do odczytania dla każdego odbiorcy. Dlatego należy odróżniać treści historyczne (np. historyczną warstwę przekazu ksiąg Królewskich, całkowicie weryfikowalną naukowo i mającą potwierdzenie  w innych źródłach) od treści będącej przedmiotem wiary a często mającej charakter metaforyczny czy symboliczny.


 
Zostawmy jednak na chwilę Biblię i zobaczmy, co na temat początków istnienia rodzaju ludzkiego mówi nauka.


 
Pomiędzy 400 tys. a 25 tys. lat temu żyły obok siebie na Ziemi dwa podgatunki istot rozumnych: obok homo sapiens sapiens, człowieka rozumnego właściwego,  występował homo sapiens neanderthalensis – człowiek neandertalski. Obydwa podgatunki (niektórzy naukowcy są zdania, że odrębne gatunki) pochodzą od wspólnego przodka żyjącego jakieś 600 tys. lat temu. Pierwsze kości neandertalczyka odkryto w niemieckiej dolinie Neanderthal (stąd nazwa) w roku 1856 i od tego momentu badacze zastanawiają się, co się z nim stało? Dlaczego zniknął? Ukuto dwie podstawowe teorie na ten temat. Pierwsza głosi, że homo sapiens i homo neanderthalensis krzyżowały się ze sobą i jeden gatunek został wchłonięty przez drugi. Teoria, przyznam, atrakcyjna, jednak jest z nią niewielki problem. Badania mitochondrialnego DNA pobranego z kopalnych kości neandertalczyka i porównanie ich z mitochondrialnym DNA człowieka współczesnego nie wykazały żadnych wspólnych alleli. Próbki do badań pobrano z kości udowej liczącej 38 tys. lat, a więc od osobnika żyjącego stosunkowo niedawno. Oczywiście badanie to nie wyklucza teorii całkowicie, mitochondrialne DNA dziedziczy się wyłącznie w linii żeńskiej. Jednak możemy mieć prawie stuprocentową pewność, że kobiety naszego gatunku nie gustowały w neandertalskich mężczyznach. Jeżeli zatem, drodzy Czytelnicy,  macie wydatny wał nadoczodołowy i twarz nieco podobną do goryla to z pretensjami możecie się udać wyłącznie do ojca, matka tutaj nie zawiniła ani krztyny... Oczywiście możliwe, a nawet dość prawdopodobne jest, że oba gatunki krzyżowały się ale związki takie dawały potomstwo bezpłodne. To wyjaśniałoby brak śladów mitochondrialnych u współczesnego człowieka. Możliwe jest również, że dotychczasowe badania objęły zbyt mała grupę i ślady krzyżowania czekają jeszcze na odkrycie. Jak by nie było teoria ta czeka jeszcze na ostateczną weryfikację.


 
Druga teoria jest znacznie ciekawsza z naszego punktu widzenia. Otóż głosi ona, że obydwa gatunki konkurowały ze sobą i walczyły. Neandertalczycy byli mniej liczni - trudno zatem się dziwić, że to oni ulegli a nasi przodkowie pozbywszy się konkurencji rozproszyli się po całym świecie. Walka ta mogła rozgrywać się z różnych przyczyn. Jedni naukowcy głoszą, że homo sapiens sapiens był po prostu agresywniejszy i usuwał osobniki w jakiś sposób mu przeszkadzające, konkurujące z nim. Pojawiła się nawet teoria, że neandertalczycy stali się… pożywieniem dla homo sapiens co w sytuacji niedoboru byłoby całkiem prawdopodobne. Niedoborami pożywiania można też wytłumaczyć walkę o tereny łowieckie i w efekcie eksterminację konkurencji czyli właśnie neandertalczyków przez silniejszych (ale niekoniecznie inteligentniejszych!) rywali.


 
Kiedy homo sapiens pozbył się rywali mogło nastąpić coś w rodzaju eksplozji demograficznej i w efekcie musiałoby dojść do  walk bratobójczych o tereny łowieckie co jeszcze  bardziej uagresywniłoby ludzi. Takie spojrzenie na sprawę wiele tłumaczy z przekazu biblijnego! Przecież jeżeli połączymy naukowe teorie z biblijnym przekazem i uznamy, że Kain i Abel są metaforą dwóch gatunków ludzkich zamieszkujących Ziemię to otrzymamy ciekawy wynik, który powie nam, że wszyscy jesteśmy dziećmi Kaina. I zrozumiemy, kogo Kain się bał: swoich współziomków, noszących to samo znamię co on. To by tłumaczyło też, dlaczego ludzie od zarania dziejów stale ze sobą walczą i nawzajem się zabijają...


 
Bóg daje nam wskazówki, mówi jak żyć, co jest dobre a co złe. Opowiada o początkach naszego rodzaju w sposób metaforyczny, pozwalający nam zrozumieć jego wolę i uniwersalny przekaz Biblii. Jednocześnie wyposaża nas w rozum i ciekawość świata, byśmy sami mogli odkryć mechanizmy, które stworzył i wprawił w ruch. I odkrywamy. Mamy coraz doskonalsze narzędzia, za ich pomocą tworzymy coraz lepsze teorie, które... potwierdzają słowa zapisane w Biblii tysiące lat temu.



Monika Nowak & Alexander Degrejt