Szanowni Państwo,



Do realizacji tego odcinka byłem przygotowany w sposób wyjątkowo staranny - spodziewając się takich protestów, jak Wasz.
Scenariusz napisali mi dwaj eksperci (obaj Tajlandczycy, obaj praktykujący wyznawcy buddyzmu): profesor uniwersytetu buddyjskiego w Tajlandii, który wykłada teologię buddyjską dla obcokrajowców oraz mnich buddyjski obecnie w świątyni, a wcześniej po studiach teologicznych z tytułem magistra.

 

Żadne stwierdzenie wypowiedziane przeze mnie do kamery (poza "głupie ludzie") nie pochodziło z mojej wyobraźni - całą wiedzę przekazaną w tym odcinku, uzgodniłem wcześniej z ekspertami. Nie jestem głupi - nie pakowałbym się w kłopoty. Od początku było jasne, że ten temat wywoła kontrowersje.

 

Mam kilkugodzinne nagranie wywiadu z ekspertami, w którym oni sami informują mnie, że w buddyzmie nie ma boga, że w buddyzmie czci się i oswaja demony, stosuje techniki okultystyczne, a chińskie wróżby wykłada w świątyni po to, by przyciągnąć prosty ludek.


Usłyszeli Państwo to wszystko z moich ust jako cytaty. Szokujące cytaty?


Ja sam byłem zdziwiony, choć przecież pojechałem tam przygotowany i wiedziałem już na przykład, że Dalajlama co dzień modli się do lucyfera - pana ciemności - o to, by ocalił wyznawców buddyzmu, a w zamian za to pochłonął innych, niewiernych, czyli nas.


Jedyna kwestia, która pochodziła bezpośrednio ode mnie, to słowa "głupie ludzie". Zostały wypowiedziane o katolikach (polska wycieczka za moimi plecami), a nie o buddystach. O katolikach, którym nie wolno (tak naucza Kościół) uczestniczyć w obcych obrzędach. Skomentowałem głupie zachowanie moich braci w wierze - mam do tego prawo, a nawet mam taki obowiązek, jako współwyznawca. Głupie ludzie skoro najpierw idą na pielgrzymkę do Częstochowy, a teraz dookoła stupy. Głupi, bo nie wiedzą co czynią, a zanim coś zrobią powinni poznać istotę obrzędu - do kogo się modlą i o co.

KU ROZWADZE:

1. Jestem rzymskim katolikiem. Gdy ktoś dokonuje wyboru jednej religii z wielu dostępnych, to takim aktem wyboru wyróżnia tę religię ponad inne - uznaje tę wybraną za lepszą od innych. Gdyby tak nie było, to zmieniłby wyznanie na inne, zgoda? Logika.

2. Nie zgadzam się z tezą, że religie są sobie równe. Nie są.
Najprawdopodobniej każdy z Państwa ma pewien osobisty ranking i pozycjonuje religie, ustawiając na przykład islam, w jego wojowniczym wydaniu, jako religię mniej cywilizowaną od religii chrześcijańskich, które są pokojowe i nie każą zabijać innowierców. Islam owszem - nakazuje zabijać niewiernych, czyli nas.

3. Jako rzymski katolik uważam, że moja religia jest jedyną drogą do zbawienia - wszystkie inne drogi są fałszywe. Tak uważam i w to wierzę. Nigdy tego nie ukrywałem, a nawet dość głośno o tym trąbię, więc nie przyjmę teraz usprawiedliwień, że ktoś nie wiedział, gdy włączał telewizor.


4.Mój program jest programem autorskim - w tytule napisano jak wół "Wojciech Cejrowski boso", a nie po prostu "Boso" - a to oznacza, że mamy do czynienia z dziełem subiektywnym.


W tym przypadku autor jest katolikiem i uważa, że nie ma zbawienia poza Chrystusem, religie nie są sobie równe, czyli nie są różnymi ścieżkami dojścia w to samo miejsce. Jeśli ktoś taki zrobił film o buddyzmie, to naiwnością byłoby oczekiwać, że film będzie obojętny ideologicznie. Ba, on dlatego jest ciekawy, że osobisty, a nie zimno-sprawozdawczy.

To tyle ku rozwadze, nie chcę zanudzać. Moim zdaniem warto mieć swoje poglądy, warto je publicznie wyrażać, nawet jeśli nie są politycznie poprawne.

 

www.facebook.com/Wojciech.Cejrowski