Biskup Tadeusz Pieronek: Większość spraw, które mieszczą się w idei tzw. związków partnerskich są do załatwienia w ramach obowiązującego, istniejącego prawa. Jeżeli są jakieś kwestie, których nie można załatwić przy pomocy tego prawa, to trzeba to uzupełnić. Takie związki z punktu widzenia cywilnego, dla ludzi, którzy nie są wierzący albo mają jakieś inne racje ku temu - mogą istnieć. To nie jest żadna wielka rewelacja.


Jeżeli jednak mają być formą nazwaną małżeństwem i traktowaną jak małżeństwo - to absolutnie nie. Nie można rzeczy, które się utwierdziły przez funkcjonalizm we wszelkich kulturach wywracać do góry nogami i nazywać małżeństwem związek, który nim nie jest. Małżeństwo jest związkiem naturalnym, a nie sztucznym tworem ustawodawstwa państwowego. Związki partnerskie nigdy nie spełniają roli małżeństwa. Trzeba być stanowczym w oddzieleniu związków partnerskich od małżeństwa. W Europie w zamysłach twórców takich ustaw jest zrównywanie związków partnerskich z małżeństwami czemu się stanowczo sprzeciwiam.


Związek partnerski to nie jest małżeństwo. Różne rodzaje umów między ludźmi mogą istnieć i jeśli nazwą to związkiem partnerskim i jeśli nie ma to związku z małżeństwem, to ja nie mam nic przeciwko temu. Zrównywaniu tego z małżeństwem mówię – nie.

 

Not. Jaro