Fragment książki wydawnictwa Fronda – ZBADAJ EWOLUCJĘ. ARGUMENTY ZA I PRZECIW NEODARWINIZMOWI – tłumaczenia dokonał Michał Chaberek OP (autorzy: Stephen C. Meyer, Paul A. Nelson, Jonathan Moneymaker, Scott Minnich, Ralph Seelke)

 

Krytycy teorii Darwina są zgodni co do tego, że zarówno przyroda, jak i ludzcy hodowcy mogą wytworzyć pewne zmiany w obrębie populacji. Sztuczna selekcja, celowe łączenie zwierząt posiadających pewne cechy w celu wzmocnienia owych cech – to dobrze poznane metody.

Krytykom nie chodzi o  to, czy owce mogą stać się owcami dającymi więcej wełny. Pytanie dotyczy tego, czy owce mogą ostatecznie stać się... owczarkami lub końmi, albo wielbłądami. Innymi słowy: czy naturalna selekcja może przekształcić jedną formę życia w zasadniczo inną? Czy naturalna selekcja rzeczywiście może wytwarzać wielkoskalowe zmiany, których wymaga teoria Darwina? Krytycy mówią, że nie ma takiej możliwości, i podają przykłady na poparcie swojego twierdzenia.

Wyobraź sobie psa tak małego, że można go schować do pudełka zapałek, lub tak wielkiego, że może stanąć w  szranki z  koniem. Oczywiście, to brzmi komicznie. Ten przykład wywołuje rozbawienie, ponieważ wiemy, że takie rzeczy dzieją się tylko w kreskówkach. Ale dlaczego tak jest? Czyżby były jakieś granice możliwej zmiany cech zwierzęcia? Krytycy twierdzą, że tak.

Wyobraźmy sobie szereg ras psów o  uderzająco różnych rozmiarach i kształtach. Niemniej, mimo że rasy te różnią się znacznie, różnice te mają swoje granice. Nikt nigdy nie wyhodował psa lżejszego niż kilkadziesiąt gramów lub cięższego niż około 120 kg, mimo tysięcy lat hodowli selektywnej. Krytycy utrzymują, że dowody eksperymentalne ujawniają określone, możliwe do ustalenia granice tego, czego może dokonać sztuczna selekcja.

Krytycy wskazują również, że hodowcy zwierząt napotykają te granice cały czas. Przez całe dziesięciolecia próbowano wyhodować kurę, która znosiłaby więcej niż jedno jajko dziennie. Nie udało się. Hodowcy koni nie zdołali znacząco zwiększyć prędkości koni pełnokrwistych mimo 70 lat prób. Teoria Darwina wymaga, aby gatunki mogły zmieniać się w  sposób niemal nieograniczony, ale dowody płynące z eksperymentów hodowlanych pokazują, że istnieją określone granice tego, bardzo gatunek da się zmodyfikować, nawet gdy inteligentni działacze (hodowcy) dokonują selekcji celowo, usiłując spotęgować określoną cechę.

Krytycy wskazują na jeszcze inny problem. Intensywne programy hodowlane (także chów wsobny) często zwiększają podatność organizmów na choroby i  kumulują cechy wadliwe. Hodowcy pracujący z  buldogami angielskimi usiłowali wyhodować psy z  dużymi głowami. Udało im się. Obecnie buldogi te mają tak duże głowy, że szczenięta nieraz muszą rodzić się  przez cesarskie cięcie. Nowofundlandy i dogi niemieckie są hodowane w  celu osiągnięcia jak największego rozmiaru. Obecnie mają ciała zbyt duże jak na możliwości ich serc i mogą nagle paść martwe z powodu zatrzymania akcji serca. Wiele dogów niemieckich choruje również na raka kości. Hodowcy usiłowali sprawić, aby tylne nogi owczarków niemieckich były jak najkrótsze, dając efekt obniżania się tułowia ku ogonowi. Skutkiem tego wiele owczarków niemieckich cierpi na dysplazję stawów biodrowych, co jest dla nich rodzajem kalectwa, utrudniając chodzenie. Kiedy hodowcy próbują zmusić gatunki do przekroczenia pewnych granic, często tworzą więcej defektów niż pożądanych cech. Wady te ograniczają liczbę zmian, jakie hodowcy mogą wprowadzić.

Teoria Darwina stwierdza, że niekierowana moc naturalnej selekcji ma dokonać tego samego, czego może dokonać inteligentny hodowca. Ale nawet proces uważnej i  zamierzonej selekcji napotyka ograniczenia, których nie może pokonać ani czas, ani wysiłki hodowców. Wynika stąd, że zgodnie z logiką owego porównania, którego użył sam Darwin, moc naturalnej selekcji także ma swoje granice.

Teoria Darwina wymaga od gatunków wykazania się ogromną elastycznością lub zdolnością do zmian. Krytycy odpowiadają, że eksperymenty hodowlane dowodzą czegoś innego.

Jak już wiemy, hodowcy nie są jedynymi, którzy mogą wywołać drobne zmiany w  krótkim czasie. Przyroda również takich zmian dokonuje. Większość krytyków teorii Darwina zgadza się, że naturalna selekcja może wytworzyć zmiany na niewielką skalę. Niemniej, argumentują oni, że tak jak zdolność hodowcy do zmiany gatunku jest ograniczona, tak i moc naturalnej selekcji ma swoje granice.

 

Zastanówmy się nad takim przykładem. Po roku sadzonka sosny urosła na wysokość 30 cm, a  po trzech latach na prawie metr. Dokonaliśmy ekstrapolacji tempa jej wzrostu i przewidzieliśmy, że po pięciu latach drzewko będzie miało około półtora metra wysokości. Jak dotąd wszystko się zgadza. Problem pojawia się, gdy próbujemy ekstrapolować nasze dane w sposób nieograniczony w przyszłość. Ktoś mógłby przyjąć, że po tysiącu lat sadzonka wyrośnie na drzewo o  wysokości 300 m.

Ale wiemy, że drzewo nie osiągnie takich rozmiarów ani nawet nie zbliży się do tej wysokości, nawet jeżeli będzie żyło tak długo. Ekstrapolacja tempa wzrostu sadzonki w  sposób nieograniczony nie daje wiarygodnych wyników w  biologii, ponieważ istnieją realne ograniczenia procesu wzrostu.

Podobnie krytycy uznają, że istnieją realne granice procesów mikroewolucyjnych. Zamiast dowodzić możliwości nadzwyczajnych modyfikacji, wszystkie przywołane dotąd podręcznikowe przykłady w rzeczywistości ilustrują coś przeciwnego, mianowicie, że możliwości naturalnej selekcji do wytwarzania zmian są ograniczone.