Przed paroma dniami odbył się - po zakończonym Tygodniu Modlitw o Jedność Chrześcijan - Dzień Islamu w Kościele w Polsce. Kolejny raz usiłowano przedstawiać tę „religię”, jako „pełną miłości i pokoju”, czytano Koran (jednak nie te Sury, w których nawołuje się do mordowania niewiernych psów)...
A ja przed ponad tygodniem wróciłem z grupą Pielgrzymów z Ziemi Świętej. Mogłem, kolejny już raz, przekonać się jak funkcjonuje owa „religia miłości i pokoju”. Tym razem na szczęście żaden muzułmanin mnie nie opluł, gdy zobaczył mnie w sutannie, a co już nie jeden raz miało miejsce.
Tym razem miałem epizod z kierowcą autobusu, który nas woził. Zazwyczaj jeżdżę z jednym, zaprzyjaźnionym kierowcą (też muzułmaninem, ale raczej słabo praktykującym i jakże innym od pozostałych). W pierwszym dniu miałem jednak innego kierowcę, młodego (może 30 lat) muzułmanina Muhammada. Problemy zaczęły się już na lotnisku Ben Guriona po naszym przylocie. Zamiast czekać na naszą grupę, to ja musiałem go szukać. Przy naszym spotkaniu zmierzył mnie wzrokiem, gdyż byłem w sutannie, ani się nie przywitał, nie pomógł w układani bagaży itd.
Pomijam tu rożne inne szczegóły, najważniejszy epizod miał miejsce, gdy przyjechaliśmy wieczorem do hotelu w Nazarecie. Jest to hotel prowadzony przez Włocha. Człowieka niezwykłej dobroci i życzliwości. W lobby hotelu Pielgrzymów wita naturalnych rozmiarów posąg Matki Bożej Niepokalanej. I to właśnie ten posąg nie przypadł do gustu naszemu Muhammadowi. Opowiadał mi potem o tym później wspomniany Włoch. Jak tylko wszedł do hotelu od razu zapytał Właściciela hotelu, co robi tu ten posąg. Był poirytowany jego widokiem. Włoch odpowiedział mu, że to jest hotel chrześcijański i nic mu do tego. Z tego powodu nie chciał nawet w hotelu nocować.
W późniejszej rozmowie właściciel hotelu określił naszego kierowcę „wściekłym muzułmaninem”. Nie chciał mi wszystkiego powiedzieć, ale wyraził mi swoje współczucie, że będę musiał z takim jeździć.
Splot tych wszystkich wydarzeń przeważył szalę i zadzwoniłem do swojej szefowej w Polsce, aby zażądała zmiany kierowcy. Jakie było moje zaskoczenie i radość, gdy tego samego dnia ok. godz. 21 do mojego pokoju zapukał mój dawny kierowca, uśmiechnięty i chętny do pracy. Mogłem spać spokojnie, z pewnością, że ani ja, ani Pielgrzymi nie będą narażeni na humory „tolerancyjnego” Muhammada.
Oczywiście, że nie wszyscy muzułmanie są tacy, jak opisany Muhammad, czego najlepszym przykładem jest „mój” kierowca (specjalnie nie podaję jego imienia, aby nie narazić go na nieprzyjemności). Jednak niestety zdecydowana większość muzułmanów nie zna pojęcia tolerancja i szacunek dla wyznawców innych religii. Traktują nas, jako źródło zysku. Jest dobrze dopóki płacisz, dajesz napiwki itd. A jeśli nie, to reagują agresywnie. Takie są FAKTY!
Komentarze (0):
elazurek75 Jan. 30, 2018, 8:17 p.m.
I to jest przykładem, że jakakolwiek indoktrynacja religijna nie wpływa dobrze na człowieka. Ostatnio nawet były opisywane badania wykonane pod kątem tolerancji wśród wierzących dzieci (religia nie miała tu znaczenia), a tymi nie skażonymi złotymi myślami "przywódców duchowych". Wierzące dzieci nie wypadły w nich dobrze.