A nazywa go publicznie „złym, zdemoralizowanym do cna człowiekiem”
Antoni Macierewicz z pewnością nie zwróci uwagi na to kundlowate ujadanie Siemoniaka i tak , jak Mikke Boniego nie potraktuje go z liścia , ale z pewnością spożytkuje odpowiednio wiedzę, jaką posiada o wiceprzewodniczącym konfraterni popaprańców, o jego roli w demontażu polskiej armii , w działaniu MSWiA w latach 2007-2011, w organizacji wyjazdu polskiej delegacji do Katynia. Kiedy? No, maluczko poczekajmy jeszcze.
Facet przemawiający do lampki oświetlającej pulpit
Ok, mógł Siemoniak pomylić mikrofon z ową lampką, ale on równie gładko myli interes narodowy Polaków z interesem Ukraińców. O nie, nie mam nic przeciwko naszym najbliższym wschodnim sąsiadom, ale wydawanie pieniędzy polskich podatników na szkolenie banderowców, jakie zafundował nam, jak go nazywano, „cień ministra MON” to jednak grube nadużycie. Gen. Mieczysław Gocuł swego czasu na konferencji prasowej informował, że z polecenia ówczesnego, a jakże, wicepremiera ( też cień jedynie) Siemoniaka szkolono dowódców ukraińskich oddziałów ochotniczych naszpikowanych przyjacielsko przecież nastawionymi do Polski banderowcami!!! I takie coś może perorować o Antonim Macierewiczu jako złym człowieku? Siemoniak sam siebie postawił poza kręgiem ludzi przyzwoitych uczestnicząc we wrogich Polsce rządach PO czy też popierając pewną lekarkę na stanowisko premiera RP. Ha, kazano mu! No i właśnie dlatego jest mięczakiem, który w Antonim Macierewiczu, i nie tylko, wzbudza obrzydzenie i mdłości.
Komentarze (0):