Dlaczego uznajemy niektóre postacie za historyczne? Generalnie rzecz biorąc decydują o tym takie przesłanki jak wzmianki w źródłach historycznych (kronikach, rocznikach, biografiach), im brdziej współczesnych danej osobie tym lepiej; dowody archeologiczne i ze źródeł pisanych (dokumenty, akta sądowe, listy) oraz wywieranie wpływu na historię tzn. pozostawienie w niej wyraźnych śladów swojego istnienia. Dziś chciałbym zaprezentować jedynie pogańskie źródła pozabiblijne potwierdzające rzeczywiste istnienie Jezusa Chrystusa. Pozostałe źródła pisane (żydowskie, muzułmańskie i wczesnohistoryczne), a także innego rodzaju dowody postaram się zaprezentować w kolejnych wpisach.
Źródła pogańskie
Przede wszystkim trzeba zwrócić uwagę, że o istnieniu Jezusa Chrystusa wspominają nie tylko źródła chrześcijańskie, ale też pogańskie (rzymskie). Te wzmianki zasługują na szczególną uwagę, jako, że w ich przypadku nie można mówić o jakimkolwiek interesie, który ich autorzy mogliby mieć w podawaniu fałszywych informacji o istnieniu Jezusa Chrystusa. Najważniejszy jest niewątpliwie fragment zawarty w Rocznikach (Annales) Publiusza Korneliusza Tacyta (ok.55-120 AD), który w 115 AD opisując wypadki za cesarza Nerona podaje „Atoli ani pod wpływem zabiegów ludzkich, ani darowizn, albo ofiar błagalnych na rzecz bogów nie ustępowała hańbiąca pogłoska, lecz wierzono, że pożar [Rzymu-Włócz.] był nakazany. Aby więc ją usunąć, podstawił Neron winowajców i dotknął najbardziej wyszukanymi kaźniami tych, których znienawidzono dla ich sromot, a których gmin chrześcijanami nazywał. Początek tej nazwie dał Chrystus, który za panowania Tyberiusza skazany był na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata; a przytłumiony na razie zgubny zabobon znowu wybuchnął, nie tylko w Judei, gdzie się to zło wylęgło, lecz także w stolicy, dokąd wszystko, co potworne albo sromotne, zewsząd napływa i licznych znajduje zwolenników” (15,44) Zarówno styl, nieprzychylne nastawienie do chrześcijan i powszechnie znana rzetelność Tacyta (autora postulatu opisywania historii sine ira et studio) przemawiają za prawdziwością i wiarygodnością tej wzmianki. Tacyt wspomina również w Dziejach o chrześcijanach przy okazji relacji o zniszczeniu przez Tytusa świątyni jerozolimskiej w 70 AD (fragment znamy z cytatu u Sulpicjusz Sewera, historyka żyjącego ok.360-420 w Akwitanii).
Druga wzmianka, choć mniej jasna znajduje się u Gajusza Swetoniusza (ok.69-130 AD), sekretarza cesarza Hadriana (panował 117-138 AD). W Żywotach cezarów podaje on informacje, że ok. 49 AD cesarz Klaudiusz (panował 41-54 AD) wypędził z Rzymu Żydów, „bo nieustannie wichrzyli, podżegani przez jakiegoś Chrestosa" (25,4). Przypuszczalnie ten fragment podaje zniekształcone informacje o wierze chrześcijan w Chrystusa, co wydaje się prawdopodobne biorąc pod uwagę, że początkowo chrześcijanie byli uważani przez Rzymian za sektę żydowską. Pisownia Chrestos zamiast Christos jest spotykana też u innych antycznych autorów, w tym chrześcijan np. u Laktancjusza, Tertuliana czy Justyna Męczennika. Co ciekawe o tym wygnaniu Żydów z Rzymu wspominają też Dzieje Apostolskie (Dz 18,2), we fragmencie opisującym pobyt św.Pawła w Koryncie, który „Znalazł tam pewnego Żyda, imieniem Akwila, rodem z Pontu, który z żoną Pryscyllą przybył niedawno z Italii, ponieważ Klaudiusz wysiedlił z Rzymu wszystkich Żydów” (pogrubienie-Włócz.). Swetoniusz wspomina też w innym miejscu o prześladowaniu chrześcijan za Nerona w Rzymie (26,2).
Z innych pogańskich źródeł historycznych zawierających wzmianki o Jezusie warto wspomnieć dzieła piszącego po grecku syryjskiego satyryka i pisarza, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli tzw. drugiej sofistyki, Lukiana z Samosaty (ok.120-190AD), który w dziełach „O śmierci Peregrina”, „Aleksander czyli Fałszywy Prorok” i „Niedowiarek, czyli Fałszywy Prorok” wspomina o Chrystusie, nazywając go sofistą i czarodziejem (oszusta) oraz o Jego nauczaniu i Ukrzyżowaniu. Ponadto podaje pewne dane dotyczące chrześcijan, który określa jako „opętańców” takiej jak ich niezwykłą solidarność w dbaniu o współwyznawców, kult oddawany krzyżowi, obecność pism świętych, tytułowanie się przez współwyznawców braćmi, wiarę w nieśmiertelność i wspólną własność.
Na uwagę zasługuje też cytowany przez Orygenesa (ok. 185-254) i Sekstusa Juliusza Afrykańskiego (?-250 AD) w Chronografiai fragmenty z „Kronik” Flegona z Tralles potwierdzające wystąpienie trzęsienia ziemi i zaćmienia słońca podczas pełni księżyca (podkreślenie-Włócz.) za panowania cesarza Tyberiusza (panował 14-37 AD), czyli w okresie kiedy ukrzyżowano Chrystusa. Moment wystąpienia zaćmienia słońca jest niezwykły, biorąc pod uwagę, że podczas pełni oba księżyc i słońce znajdują się po dwóch przeciwnych stronach Ziemi, co wyklucza naturalne wystąpienie opisywanego zjawiska. Cytowany autor był pochodzącym z Lidii (współczesna Azja Mniejsza) i piszącym po grecku wyzwoleńcem cesarza Hadriana, który urodził się jako poganin, ale przyjął później chrześcijaństwo.
Sekstus Juliusz Afrykański cytuje również z żyjącego w I w AD samarytańskiego historyka Thallusa, który napisał kronikę dziejów wschodniej części świata śródziemnomorskiego od wojny trojańskiej po czasy sobie współczesne (ok. 50 AD). W przytaczanym fragmencie ponownie mowa jest o zaćmieniu słońca podczas pełni księżyca i trzęsieniu ziemi w Judei. Z powodu datowania na połowę I w AD jest to bardzo istotne świadectwo, współczesne, a być może nawet wcześniejsze od Ewangelii.
Przypuszczalną wzmiankę o Jezusie znajdujemy również w znajdującym się w archiwach British Musem liście Syryjczyka Mara bar Serapiona do swojego syna Serapiona. Wspomina on tam o „Królu Żydowskim”, który był mądrym nauczycielem niesprawiedliwie zabitym przez Żydów oraz o fakcie, że za karę za to morderstwo ich królestwo zaraz potem upadło. Ostatnie stwierdzenie odnosi się prawie na pewno do zniszczenia świątyni jerozolimskiej przez Tytusa. Biorąc pod uwagę, że niedługo po Ukrzyżowaniu (lata 30 I w AD) nastąpiło zburzenie świątyni przez Rzymian i, że tytuł Król Żydowski w odniesieniu do Chrystusa jest wzmiankowany w Ewangeliach to z dużym prawdopodobieństwem możemy utożsamiać postać z omawianego listu z Jezusem Chrystusem. Mara bar Serapion dodaje również, że nauki „Króla Żydowskiego” są nadal żywe, co można uważać za świadectwo rozwoju chrześcijaństwa. Ten dokument jest datowany po 70 AD.
Ostatnią z wczesnych wzmianek, którą przytoczę znajdujemy w datowanych na ok. 112 AD listach Pliniusza Młodszego (61-113 AD), namiestnika Bitynii w północno-zachodniej Azji Mniejszej do cesarza Trajana (panował 98-117) w których prosi on o wskazówki w sprawie postępowania z chrześcijanami. Pliniusz Mł. Potwierdza w nich cześć oddawaną Chrystusowi jako Bogu, zwyczaj rodzielania jedzenia między wyznawcami (Komunia), spotykania się w określone dni (święcenie niedzieli?) oraz kodeks moralny obowiązujący chrześcijan. Podobną wymowę ma korespondencja następcy Trajana, Hadriana z prokonsulami prowincji Azja (zachodnia Azja Mniejsza): Sereniuszem Granianusem i Minucjuszem Fundanusem.
W przytoczonych wzmiankach widać więc wyraźnie, że nawet pogańscy pisarze o niechętnym lub wrogim nastawieniu do chrześcijan (Tacyt, Lukian z Samosaty) nie mieli wątpliwości, że Jezus Chrystus był postacią historyczną. Szczególnie intrygujące są cytaty z Thallusa i Flegona z Tralles wzmiankujące niezwykłe zjawiska naturalne. Świadectwa Pliniusza Młodszego, Swetoniusza i Mara bar Serapiona przynoszą kolejne wiadomości o chrześcijanach i kulcie oddawanym przez nich Chrystusowi.
Komentarze (0):
Zawilec March 14, 2011, 1:14 p.m.
Włóczęga, dziękuję.
Włóczęga March 15, 2011, 2:17 a.m.
@Zawilec
Proszę bardzo. Cieszę, się, że w ogóle jeszcze ktoś tu zagląda.
Zapraszam ponownie.
Zawilec March 18, 2011, 12:05 p.m.
Włóczęga :) ludzie zaglądają, tylko pisać im się chce coraz mniej...nie zniechęcaj sie i PISZ, bo komunoateiści atakują/zalewają nasz portal!
Pozdrówki!
Włóczęga March 18, 2011, 1:34 p.m.
Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!
Luke91 Nov. 29, 2011, 12:36 a.m.
Dziękuję bracie w Chrystusie za kawał dobrej roboty. Dziś w dobie licznych oskarżeń i mody na niewiarę poszukuje się całej masy teorii \"tłumaczących chrześcijaństwo\". Ostatnio zetknąłem się z przekonaniem, ze to grzech jest osią chrzećijaństwa, a nie Chrystus, gdyż dopiero gdy człowiek uzna swoją winę jest wstanie zawieżyć i szukać drogi odkupienia, np. uwieżyć w Odkupiciela. Więc, jeżeli odrzucimy grzech to Zbawiciel nie jest powszechny, jak i całe chrzescijaństwo. Niestety, autor zapomniał dodać, że samo pojęce czynu moralnie złego karalnego (kara bóstw) jest również obecne w wielu innych religiach. A ponadto, sama refleksja nad grzechem, bieże się niejako z samego Objawienia, kiedy to Naród odrzuca proroków Pana i wybiera atrakcyjniejsze pogaństwo.
Luke91 Nov. 29, 2011, 12:50 a.m.
Sama geneza grzechu, Adam, Ewa i Wąż, jest w sumie formą filozoficznej dysputy. Okazuje się, że pewien czyn jest zły nie tyle że komuś szkodzi, nie o to w tym wszystkim chozi. Istotą jest stwierdzenie, że człowiek nie jest Bogiem. Taka jest prawda. Wszelkie starania uzyskania tej \"wiedzy\" (a jakże, jak to poczucie bliskie jest myślącym ateistom) która przekłada się na moc, możliwości, to jest cała cheć uczynienia siebie Bogiem, decydowania, nieskrępowanej wolności. Wolność ma to do siebie, ze jest destrukcyjna. Bóg zaś chce nas od tej drogi do nikąd uchronić.
Luke91 Nov. 29, 2011, 1:08 a.m.
To jak to jest z tym grzechem? Czy jest on powodem wiary? Skruszony, słaby teista skłonny jest do uznania Boga i na tym polega jego teizm? Nie. Grzech jest złamaniem Bozego Prawa. Skoro człowiek ustanawia prawa, to czemu Bóg nie może? Otórz prawda jest taka, że człowiek został poprostu zaatakowany przez Boga falą jego Miłości. Fakt Istnienia Jezusa z Nazaretu, który umarł i powstał z martwych. Pojęcie ofiary za grzechy - Chrystus umiera, aby nas Zbawić, jest również jednocześnie Paschą -czyli Dziękczynieniem Bogu za ocalenie. Także ucztą paschalną, którą Przygotował Pan, dla tych, którzy nie lękają sie Mu zawierzyć siebie, bliskich i tego co uważają za cenne. Świadectwo Ewangeliczne jest podstawą wiary.
Włóczęga Dec. 6, 2011, 11:48 p.m.
@Luke91
Dzięki za uznanie. Ad rem.
1. Osią chrześcijaństwa jest bez wątpienia Chrystus Jezus, prawdziwy Bóg i prawdziwy Człowiek. Bez niego samo pojęcie grzechu nie ma sensu. I jest, jak piszesz- najpierw człowiek musi doświadczyć/spotkać/zauważyć Boga, a dopiero potem uświadamia sobie istnienie grzechu.
2. Grzech z punktu widzenia teologii jest złamaniem Prawa Bożego. Z perspektywy zaś filozofii jest czynem złem i szkodliwym ostatecznie dla grzesznika. Moim zdaniem to dwie dopełniające się perspektywy na grzech. Ponieważ rozum nasz jest słaby, a nadto zaćmiony skutkami grzechu pierworodnego to znacznie łatwiej nam zobaczyć, że dany czyn jest sprzeczny z Prawem Bożym niż wymyśleć, że jego konsekwencje tak naprawdę są dla nas negatywne.
3. Wolnośc moze być destrukcyjna, ale nie musi. Zależy od tego jak z niej korzystamy. Bóg wskazuje nam poprzez swoje przykazania, jak z niej dobrze korzystać.
Pozdrawiam. Z Bogiem!
Włóczęga Dec. 6, 2011, 11:48 p.m.
P.S. Przepraszam, że tak późno odpowiedziałem, ale z rzadka sprawdzam swoje stare wpisy.
Pozdrawiam raz jeszcze.