- Yad Vashem nie zdecydował się na uznanie za Sprawiedliwego księdza Peciaka, chociaż świadectwo złożyła kobieta, która dzięki niemu przeżyła Holokaust - pisze "Rzeczpospolita"

Dwa lata temu Amalia Sandberg-Mesner złożyła wniosek o uhonorowanie medalem i tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata ks. Ludwika Peciaka. To dzięki niemu przeżyła wojnę. Aktualnie kobieta mieszka w Kanadzie i ma 95 lat.

Jak podkreśla Adam Henderson z biura prasowego Yad Vashem, mimo tego, że posiadają dokumenty w tej sprawie, to "z powodu niewystarczających dowodów Ludwik Peciak nie otrzymał tytułu Sprawiedliwego wśród Narodów Świata".

Zgodnie z prośbą kobiety, jej bliscy ciągle zabiegają o to, aby polski ksiądz został został uhonorowany tytułem "Sprawiedliwego wśród Narodów Świata".

Historia proboszcza to piękny przykład świadectwa wiary. Jego losy były tragiczne. 11 listopada 1942 r. został aresztowany wraz z innymi duchownymi z parafii. Jak wynika z relacji bratanka, duchowny wiedział, że następnego dnia ma dojść do zatrzymania przez gestapo, a mimo to odmówił ukrycia się.


- Nie wolno opuszczać parafii, mam prawo dać głowę za swoje owieczki – zanotował Jan Peciak, bratanek księdza

Prałat Peciak został zarejestrowany pod numerem 1489 i osadzony w tzw. bunkrze obozu koncentracyjnego Flossenburg.

- Nie wiadomo, jaki był powód umieszczenia go w bunkrze, zwykle trafiały tam osoby podejrzane o pomoc podziemiu lub Żydom. - podkreśla autor artykułu Marek Kozubal w "Rzeczpospolitej"

bz/Rzeczpospolita