Na kogo tak naprawdę czekali Żydzi za czasów Jezusa? To pytanie pojawia się zawsze w momencie Wielkiego Piątku i śmierci Pana Jezusa na Krzyżu. Ileż to wywodów i teologicznych rozpraw powstało, by zrozumieć sens tego, co wówczas wydarzyło się w Jerozolimie. Jak wiemy prawie cały Stary Testament przygotowuje ludzi na przyjście Mesjasza. Dlaczego zatem Chrystus został zamordowany przez Żydów? Ksiądz Bartosz Adamczewski odpowiada: ""Żydzi (za czasów Jezusa – przy, red.) patrzyli na to inaczej. Oni czekali bardziej na interwencję Boga niż na konkretnego Mesjasza. On miał być narzędziem tej interwencji (...) Takiej która doprowadziłaby do nawrócenia i odnowy całego Izraela. Moralnego tryumfu nad całym światem. Nad poganami. Żeby wreszcie się okazało, kto tak naprawdę ma rację, bo to przecież my – Żydzi – służymy Bogu, wierzymy w niego, i yo my jesteśmy ludem wybranym, a nie ci wszyscy poganie, którzy mają wspaniałą kulturę, pieniądze, cywilizację, a my jesteśmy tylko ich sługami. My dziś odczytujemy to jako czekanie na Mesjasza. Oni niekoniecznie na niego czekali".

Co by musiało nastąpić, by Żydzi uznali Jezusa za Mesjasza? "Gdyby Jezus rzeczywiście przyprowadził do Żydów niebiańską konnicę, stanął do walki i pokonał wszysrkich ciemiężycieli, to pewnie by w niego uwierzyli" – mówi ksiądz Baertosz. Żydzi nie mogli uznać Jezusa za króla Żydów, gdyż jakże mogli uznać kogoś za Mesjasza, kto zawisnął na drzewie Krzyża! "JeśliDla go ukrzyżowano – mówi biblista – to znaczy, że to żaden Mejsasz. To fałszywy prorok".

A dlaczego Bóg pozwolił na zabicie swojego Syna? Czy było to konieczne? Te pytania również nurtują współczesnego człowieka. Jaka jest odpowiedź? "Bóg chciał pokazać (przez ukrzyżowanie Jezusa – przy. Red) że On jest gotowy do ofiary z siebie samego. Że jest gotów dać siebie samego do końca, we wszystkim. Krzyż wraz z następującym po nim zmartwychwstaniem jest dowodem, że miłość Boga nie boi się niczego, że zwycięża nawet w największym ludzkim opuszczeniu i upokorzeniu".

Warto przeczytać cały wywiad z biblistą księdzem Bartoszem Adamczewskim w najnowszym, świątecznym dodatku do "Rzeczpospolitej" "Plus i Minus".

Sebnastian/Plus i Minus