Elżbieta Łopacińska pełni obowiązek prezesa ZUS zaledwie 3 miesiące. Nagrodę dostała za to, że robi to, co do niej należy. Jak brzmią oficjalne powody przyznania nagrody - „sprawna waloryzacja emerytur i rent” – czyli wypłacenie groszowych podwyżek – oraz „duża aktywność w zakresie prewencji rentowej, czyli przeciwdziałaniu długotrwałej niezdolności do pracy wśród osób ubezpieczonych”. To ostatnie zdanie faktycznie oznacza, że Rada Nadzorcza ZUS doceniła skuteczne odbieranie ludziom rent. O kilku takich przypadkach było głośnych w ostatnich miesiącach – świadczenia tracili np. ludzie bez nogi.

„Fakt” zapytał członka rady Jeremiego Mordasewicza, dlaczego prezes ZUS dostała nagrodę.
– Długo debatowaliśmy na ten temat. Z czteroosobowego zarządu, zdecydowaliśmy się ją przyznać właśnie pani Elżbiecie Łopacińskiej. To za ponadstandardowe wykonywanie swoich zadań – mówi Faktowi Mordasewicz. I dodaje, że ta nagroda i tak... jest skromna.

– W porównaniu z szefami OFE, na których spoczywa o wiele mniejsza odpowiedzialność, zarobki szefa ZUS są zbyt niskie. Dla porównania, członek zarządu OFE zarabia średnio ok. 50 tys. zł miesięcznie – mówi.

Oczywiście o takich luksusach większość Polaków może tylko pomarzyć. Najniższa emerytura w Polsce – choć wzrosła od marca o 36 złotych – wynosi zaledwie 880 zł brutto!

KZ/Fakt.pl