Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jak oceniłby Pan przebieg kampanii prezydenckiej w USA? Który sztab prowadził ją lepiej?

 Dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, (ekspert od bezpieczeństwa, politolog z Wojskowej Akademii Technicznej, publicysta „wSieci”): Kampanię prezydencką lepiej prowadził sztab Hilary Clinton.

 

 Dlaczego?

 Dlatego, że przeciwny sztab, głównego kontrkandydata Donalda Trumpa używał licznych metod, nisz politycznych i ideologicznych a nie głównego nurtu amerykańskiej polityki.

 "Nisz polityki amerykańskiej" to znaczy?

 Na przykład potępianie grup społecznych, czy teorie spiskowe dotyczące amerykańskiej elity. Ponadto krytyka światowej gospodarki i znanych posunięć amerykańskiego rządu nie mogły być równie skuteczne, jak program polityczny i budowanie wizerunku Hilary Clinton, odwołującej się do tego, co ma szerokie uznanie w społeczeństwie. Nie można wygrać wyborów powszechnych, przy pomocy niszowej symboliki i niszowej argumentacji.

 Kto popełnił więcej gaf? Clinton czy Trump?

 Trump jest bezkonkurencyjny. Popełnił wiele gaf, z czego większość była celowa.

Celowa, dlaczego?

 Służyły one przyciągnięciu uwagi. Przyjął on taktykę przebijania się do opinii publicznej poprzez skandale. Robił to w prawyborach, później we właściwej kampanii. Jest to taktyka celowego wywoływania skandali, oprócz gaf celowego rozbudzania kontrowersji, celowego budzenia zdumienia, po to aby być w centrum uwagi. Clinton natomiast cały czas tego unikała, tak jak robili to do tej pory wszyscy politycy.

 Kto wygra wybory? O której godzinie poznamy nowego prezydenta USA?

 Nic tu nie jest pewne, jednak z wysokim prawdopodobieństwem wybory prezydencie wygra Hilary Clinton. Z wysokim prawdopodobieństwem większość w Izbie Reprezentantów Kongresu Federalnego utrzyma partia Republikańska. W Senacie są równe szanse na zachowanie większości przez Republikanów i przejęcie większości przez Demokratów. Jeszcze kilka dni temu Demokraci mieli wyraźnie większą szansę w wyborach do Senatu, ale tygodniowy okres między ogłoszeniem przez dyrektora FBI, że nowe śledztwo w sprawie e-maili Hilary Clinton jest podejmowane a ogłoszeniem, że sprawdzenie tych maili nie spowodowało znalezienia żadnych konkretnych informacji i sprawa jest umorzona. Otóż przez ten tydzień dyrektor FBI nie pomógł istotnie Trumpowi a Republikanom kandydującym w wyborach do Senatu i to wyrównało szanse. Wszystkie te przekonania wyrażam w prawdopodobieństwach, gdyż nie da się – jeżeli chodzi o zachowania milionów ludzi – przewidzieć kto jak się zachowa.

 A proces liczenia głosów?

 Liczenie głosów w USA odbywa się bardzo szybko i sprawnie. Jest tak przynajmniej w tych stanach „obrotowych”. Nie ważne jak długo będą liczone głosy w Kalifornii bo i tak jest nieprawdopodobne aby stan ten zagłosował inaczej niż za kandydatem/tką Demokratów. Podobnie, nie jest ważne jak długo będą liczone te w Teksasie – tam wiadomo, że wygra kandydat/tka Republikanów.

 Dobrze, ale o której godzinie poznamy nowego prezydenta USA?

 Między 2:00 a 3:00 z naciskiem, że będzie to bliżej 3:00 bądź między 5:00 a 6:00 z naciskiem, że będzie to bliżej 6:00.

 Skąd ta rozbieżność czasowa?

 Zależy to od porozumienia między mediami. Mogą porozumieć się, że jedno wybrzeże – wschodnie nie ogłosi wyników dopóki nie zrobi tego wybrzeże zachodnie. Nikt już nie czeka na Alaskę, która zagłosuje na Republikanina czy Hawaje, które głosują na Demokratów. Jeżeli to porozumienie zostanie złamane na skutek przecieku, to wyniki ze wschodu będą już znane koło godziny 3:00.

 Bardzo dziękuję za rozmowę.