- Mąż kazał mi oddać te dokumenty prezesowi IPN-u. To oni zaproponowali pieniądze – powiedziała w krótkiej rozmowie z RMF FM Maria Teresa Kiszczak, wdowa po generale Czesławie Kiszczaku.

„Mąż kazał mi przekazać te dokumenty IPN-owi” – mówiła w rozmowie z dziennikarzem RMF FM wdowa po generale Czesławie Kiszczaku.

Stwierdziła, że to pracownicy IPN sami zasugerowali jej warunki finansowe. Dodała, że gdyby nie jej mąż, Lech Wałęsa nie zostałby bohaterem narodowym.

- Odpowiedziałam: czemu nie – mówiła żona Kiszczaka.

Szef Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński poinformował we wtorek, że wdowa po generale Kiszczaku zaoferowała sprzedaż dokumentów przechowywanych przez jej męża.

 Miała "przedstawić zapisaną obustronnie, odręcznie kartkę papieru zatytułowaną: Informacja opracowania ze słów T.W. "Bolek" z odbytego spotkania w dniu 16 XI 74 roku. We wtorek do domu wdowy po Czesławie Kiszczaku weszła policja wraz z prokuratorem IPN.

Instytut Pamięci Narodowej zaprzecza, jakoby zaoferował wdowie po gen. Czesławie Kiszczaku pieniądze w zamian za przekazane przechowywanych w jej domu UB-eckich dokumentów dotyczących TW Bolka.

Rzeczniczka IPN oświadczyła natomiast, że Maria Kiszczak w zamian za akta UB zażądała 90 tysięcy złotych.

gg/RMF FM