Thomas Morgenstern runął na setny metr zeskoku i nie był w stanie samodzielnie się podnieść. Służby medyczne zwiozły go do namiotu sanitarnego, gdzie stwierdzono poważne potłuczenia. Był przytomny, ale zdecydowano się przewieźć go do szpitala. To już drugi poważny wypadek tego skoczka w przeciągu dwóch miesięcy. W połowie grudnia Austriak zanotował upadek przy lądowaniu na zawodach PŚ w Titisee-Neustadt. Wówczas stracił nawet na chwilę przytomność.

Alexander Pointner, trener austriackiej reprezentacji, poinformował w rozmowie ze stacją ORF, że Morgenstern został przetransportowany do szpitala w Salzburgu. Nie chciał jednak zdradzić, czy karetką, czy helikopterem. Wciąż zatem nie wiemy nic o obrażeniach, jakich doznał "Morgi". - Można z nim normalnie porozmawiać, jest przytomny i odpowiada logicznie na pytania. Porusza zarówno rękoma, jak i nogami. To jest bardzo ważne - powiedział fizjoterapeuta austriackiej ekipy Herbert Leitner. Trener Morgensterna dodał również, że "jak dochodzi do upadku na mamucim obiekcie, to już porządnie. Nie da się niczego kontrolować. Później strasznie boli, zwłaszcza jak straci się przytomność. Mam nadzieję, że Thomasowi nic poważnego się nie stało".

Jak się okazało stan skoczka jest bardzo poważny. Ma stłuczone płuca i duże obrażenia głowy.

Módlmy się o jego powrót do zdrowia!

mod/Eurosport