"Apeluję do pana prezydenta, proszę mi pomóc w tej sprawie, bo zostałem zniszczony przez wymiar sprawiedliwości, który miał bronić praw obywatela, a nie je naruszać" – powiedział na antenie TVP Info Marek Kubala, przedsiębiorca z Wałbrzycha niesłusznie aresztowany przed 17 laty. W czwartek sąd odmówił biznesmenowi żądanego odszkodowania.

Marek Kubala zaczął rozmowę od podziękowań dla tych, którzy – jak powiedział – kibicowali mu w blisko 17-letniej walce – znajomym i nieznajomym z Facebooka. – Tam jest już setki tysięcy ludzi, którzy są zbulwersowani tym, co się zdarzyło – dodał. Gość w TVP Info przepraszał też córkę, która – jak mówił – wytrzymała te 17 lat, kiedy walczył. – Kiedy mnie zamykali miała 14 lat, teraz ma 31 – wyjaśnił.

Kubala prowadził salon sprzedaży aut, kiedy w 2000 roku, w swoim domu i w obecności kamer, został aresztowany. 38-letni wówczas mężczyzna spędził w areszcie niemal miesiąc. W tym czasie banki zerwały umowy kredytowe, a dostawca samochodów zakończył z nim współpracę. Kubala musiał ogłosić bankructwo kilkanaście tygodni po aresztowaniu.

W roku 2002 ruszył proces. Wymiar sprawiedliwości potrzebował 11 lat, żeby orzec, że przedsiębiorca jest niewinny. Prokuratura nie była w stanie udokumentować rzekomych przestępstw – między innymi przemytu samochodów i oszustw podatkowych. Nastąpiło przedawnienie. Przez lata Kubala popadł w milionowe długi. Przyznanego w ubiegłym roku odszkodowania w wysokości 150 tys. zł nie przyjął, walczy o 48 mln zł.

– Apeluję do pana prezydenta, proszę mi pomóc w tej sprawie, bo zostałem zniszczony przez wymiar sprawiedliwości, który miał bronić praw obywatela, a nie je naruszać – powiedział w rozmowie z TVP Info.

emde/tvp.info