Maja Ostaszewska opublikowała na swoim profilu na Facebooku wpis, w którym zachęca, by nie kupować przed świętami żywych karpi i nie zabijać ich w domu, jako że zwierzęta cierpią i odczuwają stres. Niektórzy internauci wytknęli aktorce hipokryzję i dziwny tok rozumowania. 

Ostaszewska pisała o tym, że gdyby karpie mogły mówić, ich krzyk byłby dla nas przerażający. Dlatego też zdaniem aktorki lepiej kupić karpia, który jest od razu... martwy. 

Jej wypowiedź spotkała się z krytycznymi komentarzami. 

Jak widać przypomniano, że Ostaszewska dziś walcząca o wolność dla karpi, jeszcze niedawno nie zważała na "krzyk" nienarodzonych dzieci, gdy popierała inicjatywę tzw. "czarnych protestów". 

emde