Były prezydent Lech Wałęsa nie od dziś uważa się za eksperta od wszystkiego. Zapewne z tego właśnie powodu postanowił dołączyć do ataku na byłą premier Beatę Szydło, po tym jak drugi raz odrzucono jej kandydaturę na przewodniczącą jednej z komisji PE. 

Człowiek, którego pięć lat prezydentury, a w ramach pełnienia urzędu głowy państwa- podróże po świecie, spotkania ze światowymi przywódcami, nie nauczyły jako takiej ogłady, opublikował na Twitterze serię jadowitych, hejterskich wpisów pod adresem Beaty Szydło i PiS. 

"Na tępa politykę PIS «obojętnie kto, byle nie Timmermans», PE odpowiedział: «Obojętnie kto, byle nie Szydło». To koniec jej uczestnictwa w «szaleństwie brukselskich elit»"-skomentował Wałęsa. W kolejnym tweecie dodał, że historia zapamięta Beatę Szydło jako premiera, za którego rządów "złamano Konstytucję, zasady praworządności i trójpodziału władzy w Polsce".

Nawiązując do ostrego sejmowego wystąpienia byłej premier, gdzie broniła nagród dla ministrów, były prezydent napisał również, że "Ta porażka jej «się należała»" 

"Polityk, który nie przestrzega oraz lekceważy unijne prawo i symbole nie może pełnić kierowniczych funkcji w strukturach UE. Taka jest unijna sprawiedliwość"-podsumował Lech Wałęsa. 

To przykre, że były prezydent RP cieszy się z porażki byłej premier w PE. Porażki, dodajmy, będącej wynikiem nieuczciwego postępowania europejskiej lewicy, m.in. polskiego europosła, Roberta Biedronia (tego samego, któremu Wałęsa kazał niegdyś zasiadać w Sejmie "w ostatnim rzędzie, a nawet za murem").

yenn/Twitter, Fronda.pl