No to ateiści i wszyscy ci, którzy uważają religię - zwłaszcza chrześcijańską - za opium dla ludu mają problem. I to poważny. Okazuje się, że tak ubóstwiana przez nich nauka udowadnia, że religia i praktyka religijna ma bardzo dobry wpływ na rozwój człowieka.
Najnowsze badania nie pozostawiają złudzeń – chodzenie do kościoła ma mnóstwo plusów. Uczestnictwo w obrzędach religijnych gwarantuje nie tylko przeżycia duchowe, ale także zmniejsza ryzyko zgonu.
"Naukowcy z z Uniwersytetu Harvarda przeanalizowali dane na temat stylu życia 74 534 kobiet, które w latach 1992-2012 brały udział w Nurses' Health Studies. Uczestniczki co dwa lata odpowiadały na pytania dotyczące diety i zdrowia, a co cztery lata na pytania dotyczące uczestnictwa w obrzędach religijnych. U kobiet, które częściej niż raz w tygodniu brały udział w obrzędach religijnych, stwierdzono o 30 procent mniejsze ryzyko zgonu w ciągu 16. lat trwania badań niż u kobiet, które do kościoła nie chodziły. Co ciekawe, zmniejszone ryzyko zgonu obejmowało głównie choroby układu krążenia i nowotworowe"- pisze fakt.pl.
Prof. Tyler Van der Weele z Harvard T.H. Chan School of Public Health, uważa, że regularne uczestnictwo w mszach świętych zwiększa poziom wsparcia społecznego. Osoby takie są bardziej skłonne do zmian w swoim życiu – przechodzą na zdrową dietę, rzucają palenie, a nawet bywa, że wychodzą z ciężkiej depresji. Wszystko to zmniejsza ryzyko wystąpienia poważnej choroby.
Więc co ateiści, trzeba zacząć zmieniać swoje życie! Dla zdrowia !
kol/fakt