Ostra reakcja Zbigniewa Ziobry na słowa premier Ewy Kopacz o postawieniu jej przed Trybunałem Stanu. Szefowa rządu, podczas spotkania z mieszkańcami Pasłęka powiedziała, że pan Ziobro jak chce, to niech pędzi do Trybunału Stanu, a ona na taki wniosek poczeka. 

Lider Solidarnej Polski, nie przebierając w słowach, powiedział w Sejmie, że jest gotów spotkać się z premier Ewą Kopacz lub wiceministrem sprawa zagranicznych Rafałem Trzaskowskim iwyjaśnić im jak przysłowiowej krowie na rowie, o co chodzi z europejskim systemem handlu emisjami, na co oni się zgodzili i jak fatalne konsekwencje będzie miało to dla Polski i polskiej gospodarki. 

Ziobro odniósł się też do innego fragmentu wypowiedzi premier Ewy Kopacz, która powiedziała, że nie robi z tego porozumienia wielkiego sukcesu, bo nie ma wpływu na to co wynegocjowano w 2007 roku, ale w rzeczywistości, w której się znalazła zrobiła wszystko co w jej mocy.

Zdaniem Ziobry, premier Ewa Kopacz tak naprawdę dopiero teraz uświadamia sobie, co zrobiła. Ziobro powiedział, że nie tyle oszukiwała Polaków, mówiąc o wielkim sukcesie zaraz po szczycie klimatycznym w Brukseli, ale ona po prostu - mówiąc kolokwialnie, no może nieładnie, jednak myślę, że oddaje to istotę rzeczy - została "nabita w butelkę”, a przy okazji cała polska gospodarkai przyszłość polskiej gospodarki, dodał Ziobro. 

O postawieniu Ewy Kopacz przed Trybunałem Stanu Zbigniew Ziobro mówił w ubiegły piątek. Dowodził wówczas, że konsekwencją zawartego w Brukseli porozumienia będzie dwukrotny wzrost cen energii w Polsce i konieczność kupowania gazu w Rosji.

MaR/Dziennik.pl/IAR