– Ten cyrk powstał, bo takie jest oczekiwanie sędziów, żeby jakoś temu Kaczorowi "zagrać na uchu". (...) Do tej pory sędzia jest w Polsce "świętą krową", ale istnieją organy samorządu sędziowskiego – powiedział na antenie Telewizji Republika publicysta Rafał Ziemkiewicz.

Rafał Ziemkiewicz w porannym programie Telewizji Republika "Chłodnym okiem" odniósł się do swojego wczorajszego tweetta, w którym żartobliwie odniósł się do Naczelnego Sądu Administracyjnego i rzekomej uchwały, którą miał on podjąć.

Na antenie naszej stacji Ziemkiewicz przyznał, że "ludzie kupili to kompletnie". – Wyjaśniłem później, że to żart. Puenta jest taka, że rzeczywiście Sąd Najwyższy wydał uchwałę, nie dokładnie taką, jak napisałem, ale podobną – dodał.

Publicysta powiedział, że w artykule 190 konstytucji jest napisane, że orzeczenie ogłasza się w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski". – W konstytucji jest napisane o "Monitorze Polskim", a nie o tym, co jest napisane w "Gazecie Wyborczej", czy na żółtym pasku w TVN – powiedział Ziemkiewicz.

Według niego, sprawa Trybunału Konstytucyjnego, to "cyrk wielostopniowy, bo PO wybrała sędziów, których nie miała prawa wybrać, później PiS chyba też takich, których nie miał prawa wybrać".

Odnosząc się do wczorajszej uchwały Kolegium Naczelnego Sądu Administracyjnego Ziemkiewicz powiedział, że według niego "sama uchwała niczego nie przesądza, ale zapadła, bo takie było oczekiwanie środowiska sędziowskiego". – Ten cyrk powstał, bo takie jest oczekiwanie sędziów, żeby jakoś temu Kaczorowi "zagrać na uchu". (...) Do tej pory sędzia jest w Polsce "świętą krową", ale istnieją organy samorządu sędziowskiego – dodał.

Zdaniem publicysty w Polsce "sędziowie nie są rozliczeni od czasów PRL-u" – Pula sędziów jest ograniczona, stąd biorą się układy, jakie np. miał pan Bury. Są to patologie socjalistyczne, układy sędziowskie. Od lat jest to nie do ruszenia – ocenił.

Ziemkiewicz przywołał również przykład łamanie przepisów ruchu drogowego przez sędziów. Jak podkreślił, jeśli poseł dostanie mandat, to sprawa jest od razu nagłaśniana przez media, ale w przypadku sędziego nigdy, bo "żadne prawo ich nie dotyczy, nawet drogowe" – Widział ktoś kiedyś sędziego, który dostał mandat za jadę na czerwonym świetle bądź przekroczenie prędkości? – pytał retorycznie.

W opinii Ziemkiewicza Sąd Najwyższy jest skorumpowany. Jako przykład podał sprawę sędziego SN Henryka Pietrzkowskiego i sędziego Naczelnego Sądu Administracyjnego Bogusława Moraczewskiego, którzy korespondowali między sobą za pomocą SMS-ów, a także rozmawiali telefonicznie. Dowody te świadczą o tym, że dochodziło między nimi do pertraktacji. – Sędzia Sądu Najwyższego, niby to autorytet, a mówi co napisać w apelacji, żeby apelacja była załatwiona. Temu sędziemu się nic nie stało, nadal pracuje w Sądzie Najwyższym, bo takie było oczekiwanie środowiska sędziowskiego

JJ/Telewizja Republika