Według najnowszych sondaży najsilniejszą partią w Niemczech nie jest już tradycyjnie CDU/CSU. Prym wiodą... Zieloni. W większości badań z ostatnich dni ta neomarksistowska i radykalnie ekologiczna partia remisuje z chadecją lub ją przegania.

Wybory w Niemczech odbędą się w 2021 roku. To jeszcze mnóstwo czasu i niewykluczone, że trendy się odwrócą. Jeżeli tak się jednak nie stanie, to Zieloni mogą liczyć nawet na swojego kanclerza - a to byłaby wielka rewolucja nie tylko w samych Niemczech, ale i Europie. Partia ma bardzo specyficzne pomysły na gospoarkę i ekonomię; wprowadzając je w Bundesrepublice spowodowałaby siłą rzeczy zmiany na całym kontynencie.

W rozmowie z "Rzeczpospolitą" prof. Thomas Poguntke z Düsseldorfu przekonuje, że obecnym sondażom można wierzyć. "Zieloni mają już ustabilizowaną pozycję na scenie politycznej i gdyby wybory do Bundestagu odbyły się w najbliższym czasie, można się spodziewać, że zajęliby drugie miejsce po CDU/CSU" - mówi.

Aż 64 proc. niemieckich wyborców uznaje za jedno z najważniejszych zadań. To sprawia, że Zieloni pędzą w górę. Bardziej niż klimatem Niemcy interesują się tylko edukacją i sprawiedliwością społeczną. Obecnie zaledwie 14 proc.

Niemców uważa, że rząd robi wystarczająco dużo dla klimatu. Zieloni chcą tymczasem zamykać kopalnie z węglem, likwidować silniki samochodowe Diesla, nakładać radykalne restrykcje za zanieczyszczanie powietrza.

Zieloni przekonują też swoim demokratyzmem. Mają dwoje przewodniczących - Annalenę Baerbock oraz Roberta Habecka. Habeck jest dziś drugim po Merkel najpopularniejszym politykiem Bundesrepubliki.

Kolejny niemiecki rząd może być więc albo koalicją CDU/CSU-Zieloni albo czysto lewackim rządem Zieloni-Lewica-SPD. Ten drugi zapewniłby Zielonym możliwość zrealizowania wszystkich postulatów, ale dla wielu Niemców byłby jednak zbyt radykalny. Stąd najbardziej prawdopodobny i społecznie akceptowalny jest wariant koalicji CDU/CSU-Zieloni.

Największy problem w tym, że oprócz ekologii Zieloni niosą na sztandarach... śmierć. Chcą chronić środowisko, ale nie człowieka. Walczą z małżeństwem, promują prawo do swobodnej aborcji, patrzą liberalnie na eutanazję, są gorliwymi piewcami dyktatury myśli LGBT. Ich władza może wyjdzie na zdrowie rzekom czy lasom, ale ludziom - zdecydowanie nie.

bsw