Portal Fronda.pl: Głosami Platformy Obywatelskiej i pozostałej lewicy na rzecznika praw obywatelskich wybrano pana Adama Bodnara. Będzie dobrze pełnił swoją funkcję?

Jarosław Zieliński, PiS: Wątpię. Bardzo dobrą kandydatką – najlepszą, jaką możemy sobie wyobrazić, spełniającą wszystkie standardy i oczekiwania, posiadającą wszystkie potrzebne cechy, a tak naprawdę bez urzędu pełniącą funkcję autentycznego społecznego rzecznika praw obywatelskich już od czasów PRL była pani Zofia Romaszewska. Głosowałem, tak jak cały klub parlamentarny Prawo i Sprawiedliwość, za tą kandydaturą. Bardzo ubolewam, że wybrany został kto inny. Nie utożsamiam się z  wieloma poglądami pana Bodnara. Wydaje mi się, że jest to rzecznik wąsko sprofilowany – może podobać się jednej części przestrzeni politycznej i ideologicznej. Nie widzę w nim natomiast cech, które dawałyby gwarancję bezstronnego rozpatrywania całego wachlarza spraw, jakie będą do niego docierać. Obawiam się, że będzie to rzecznik nie obiektywny, a stronniczy, nie rozpatrujący wszystkich spraw jednakowo. Pani poseł Romaszewska tymczasem taką gwarancję dawała. Niestety, większość parlamentarna zdecydowała o wyborze właśnie pana Bodnara.

Po co Platformie Bodnar? To, jak podnosi wielu komentatorów, po prostu ukłon w stronę skrajnej lewicy?

Na pewno jest to jeden z aspektów tej decyzji. Platforma Obywatelska już dawno dała znieść się nie tyle nawet na pozycje lewicowe, co lewackie – używam tego ostatniego terminu jako kwalifikacji po części politycznej, po części światopoglądowej. Platforma od dłuższego czasu próbowała zająć na scenie politycznej miejsce lewicowo-lewackich ugrupowań. Dawno temu odeszła od wartości konserwatywnych, czyli tego systemu wartości, z którego część działaczy Platformy wyrastała. Myślę tu o „Solidarności”, bo wielu polityków PO ma tam swoje korzenie. Dzisiaj PO odeszła od konserwatywnych podstaw aksjologicznych bardzo daleko. Często słychać w rozmowach określanie Platformy Obywatelskiej jako nowego SLD. Jest to w jakiejś części prawdziwe – ale PO chce zastąpić nie tylko SLD, ale i inne środowiska, których nie da się tak łatwo wpisać w klasyczny europejski podział na prawicę, centrum i lewicę, ale które są na pewno lewackie. Myślę tu o Ruchu Palikota i tego typu inicjatywach. Platforma nie jest już dzisiaj w żadnej mierze centrowa, a jedynie, być może, centrowo-lewacka. Choć w pewnej części próbuje jeszcze pozostać w centrum, to wykonując wciąż kolejne ukłony w stronę elektoratu lewicowego i lewackiego staje się siłą faktu taką właśnie partią.

Wybór pana Bodnara ma też stronę całkiem ironiczną. Sejm przyjął dziś z inicjatywy Platformy ustawę o zgromadzeniach, która w ocenie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka ewidentnie ogranicza wolność obywatelską. Pan Bodnar był tej Fundacji wiceprezesem…

Wygląda to rzeczywiście dosyć sprzecznie. My zgłaszaliśmy wcześniej wiele istotnych poprawek do ustawy o zgromadzeniach, które jednak odrzucono. Ostatecznie zagłosowaliśmy więc przeciwko całej ustawie. Faktem jest, że Fundacja, z którą związany był dotąd pan Bodnar, z punktu widzenia praw obywatelskich kwestionowała różne zapisy rzeczonej ustawy. Pan poseł Jacek Sasin zwrócił uwagę na te wątpliwości Fundacji przemawiając dziś z mównicy sejmowej. Fundacja ta stanowi przecież pewien autorytet, na który chętnie powołują się posłowie obecnie rządzącego obozu władzy. O to, dlaczego posłowie Platformy z jednej strony wybierają na rzecznika osobę kierującą Fundacją, a z drugiej nie słuchają jej głosu, trzeba pytać już samych polityków PO.

Co przede wszystkim zadecydowało o odrzuceniu ustawy przez PiS?

Jest w niej jeden naprawdę niebezpieczny wątek. Urzędnicy będą mogli podejmować decyzję o rozwiązaniu zgromadzeń, jeżeli nie spodobają im się niesione na transparentach czy skandowane treści. Jest to więc ustawa, która w tym przynajmniej obszarze bardzo mocno ogranicza prawa obywatelskie, zamykając w pewnym stopniu możliwość wyrażania swobodnej opinii na temat władzy, co jest przecież podstawą demokracji.