„Ociekająca mocnym seksem książka E. L. James inspiruje producentów... niemowlęcych body. Zobaczcie, w co możecie ubrać swojego dzidziusia! Dobry pomysł czy żenada? - czytamy w atykule na stronie gazeta.pl w serwisie edziecko. Dla nas - żenada.
Tani chwyt marketingowy promujący książkę to nie powód, ab małe dzieci, niczego nie świadome poprzez naiwne mamy, stawały się trybem porno biznesu.
„Historia "Pana" i "Uległej" tak bardzo poruszyła wyobraźnię kobiet z całego świata, że podejrzewa się, iż w efekcie fascynacji Greyem, na świecie może pojawić się sporo nowych niemowląt...” - czytamy w artykule na gazecie.pl. Napisy na dziecięcych body można mnożyć, ale nie ma potrzeby ich promować.
„Prymitywna reklama prymitywnej książki i dorabianie do tego dodatkowego rynku na zbędne produkty... produkty powinny być oznaczone metką 'tylko dla debilek' – napisała w komentarzu pod tekstem jedna z internautek. I niech te słowa będą puentą newsa gazety.pl
JW