Dziś Parlament Europejski prawdopodobnie przyjmie potępiającą polski rząd i większość sejmową rezolucję. Politycy opozycji pękają z dumy, a politycy PiS mówią wprost o targowicy. – Mamy do czynienia z sytuacją, gdy niektórzy politycy czepiają się obcych klamek, żeby załatwić swoje partykularne prywatno-partyjne interesy. To niestety kontynuacja niechlubnej tradycji – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego.

Rezolucja to wynik ciężkiej pracy europosłanek z Niemiec, w tym m.in. Cornelii Ernst i Moniki Hohlmeier. Szczególnie to pierwsze nazwisko budzi zainteresowanie. Lewicowa polityk aktywnie działała bowiem już w NRD-owskiej Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec. Dziś jednak była zwolenniczka Ericha Honeckera poucza i potępia polski rząd. Zdaniem Krzysztofa Łapińskiego z PiS, który pracował w Parlamencie Europejskim, tematu rezolucji by nie było, gdyby nie działania PO i PSL. – Wiem, że jeżeli w danej grupie istnieje frakcja narodowa, to może ona zablokować taką inicjatywę. Skoro w Europejskiej Partii Ludowej, która zainicjowała to przedsięwzięcie, jest ok. 20 europosłów PO i PSL, to bez ich zgody nie byłoby tej rezolucji  – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Krzysztof Łapiński z PiS. Jego zdaniem takie uchwały PE „nie pomagają”, dzisiaj Unia Europejska ma większe problemy.

To podkreśla również wiceprzewodniczący PE Ryszard Czarnecki. – Mamy do czynienia z totalnym pomieszaniem priorytetów przez liderów czterech frakcji w PE. Zamiast zajmować się dziś wielkimi wyzwaniami Europy – terroryzmem, imigrantami czy możliwym końcem Unii w kształcie, jaki znamy, gdy nastąpi Brexit [wystąpienie Wlk. Brytanii z UE], woli zajmować się Polską. To świadczy o paranoi i swoistym skretynieniu. W tym swoją rolę odgrywają ci polscy politycy, którzy nie pogodzili się z werdyktem wyborczym, swoją porażką, odspawaniem od władzy – mówi „Codziennej” Czarnecki. Jego zdaniem PO i PSL kontynuują historyczne tradycje. – Część elit Rzeczypospolitej, gdy przegrywała walkę o władzę, uciekała do Rosji, Austrii czy Prus, by znaleźć pomoc w powrocie do władzy – twierdzi Czarnecki.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".