Rodzi się pytanie jakim była krajem zanim przystąpiliśmy do reform. Była krajem korporacji prawniczej, nietransparentnym w wymiarze sprawiedliwości, poza kontrolą demokratyczną” - mówił minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro pytany na antenie TVN24 o to, czy Polska jest krajem praworządnym.

Dalej dodawał:

W krajach w pełni demokratycznych na zasadzie balansu pozostałe władze wpływają na siebie i się wzajemnie kontrolują. Jaka była kontrola polskiego parlamentu, społeczeństwa? Żadna, o czym świadczą wyroki odnoszące się do sędziów, którzy dopuszczali się przestępstw. Ostatnie orzeczenie SN ws sędziego, który jako złodziej, mógł orzekać w sprawie innych złodziei?”.

Podkreślił także:

Sędzia formułuje swój pogląd na podstawie relacji medialnych, które do niej docierają, co jest dla nas bardzo instruktywne i dające – do myślenia. Bo kiedy min. Warchoł tłumaczy zagranicą to wtedy otwierają się oczy i wtedy nasi partnerzy zaczynają patrzeć z akceptacją na to co robimy. Nie możemy się zgodzić na rządy patologii i ludzi, którzy sami siebie nazywają nadzwyczajną kastą”.

Minister sprawiedliwości dodawał, że nie odpowiada mu kultura prawna, w której sędziowie mówią, że są nadzwyczajną kastą i przez długie miesiące są chronieni immunitetem. Jak zaznaczył:

Gdy pokazujemy kolegom zza granicy te przykłady, to są w szoku”.

Dodawał także:

Ta reeforma jest tak późno przeprowadzona bo nie została kiedy sędzia Strzembosz miał na to wpływ. Mógł wykorzystać swój autorytet dla ukarania ludzi wydających wyroki dla generała Nila, którzy żyli”.

Ziobro podkreślił też:

Sprawa polskiego sądownictwa i TK jest przedmiotem wielkiej batalii. Pamiętam moment kiedy prezydent Duda, jak został wybrany apelował, by Platforma nie manipulowała wyborami poszczególnych władz. Niestety, zmanipulowała i rozpoczęła pewien proces”.

Dalej pytał:

I gdzie były wtedy te wszystkie instytucje, gdzie była komisja wenecka? Gdzie prezesi? To pokazuje brak bezstronności, bo wszyscy widzieli, że mieliśmy do czynienia z operacją polityczną i skokiem na Trybunał”.

Jak dodał – nie wydawano wówczas apeli, nie protestowano, gdy PO w obronie nadzwyczajnej kasty przejmowała kontrolę nad TK przez „złym PiS-em”. Podkreślił, że to właśnie pokazuje, że nie ma tu bezstronności i szlachetności. Zaznaczył, że chodzi tylko o interesy.

dam/300polityka.pl,Fronda.pl