1. Po ostatnim spotkaniu premiera Morawieckiego z Komisją Krajową Związku Zawodowego „Solidarność” (premierowi towarzyszyły również minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska i minister edukacji Anna Zalewska) i jego konferencji prasowej z Piotrem Dudą, można było odnieść wrażenie, że obydwie strony bardzo mocno dążą do porozumienia.    


Wprawdzie jak zaznaczył szef Solidarności, związek zawodowy będzie czekał na decyzje rządowe do 29 sierpnia, kiedy to odbędzie się kolejne posiedzenie Komisji Krajowej, ale z wypowiedzi zarówno szefa rządu jak i przewodniczącego związku zawodowego wynikało, że dialog we wszystkich sprawach poruszonych przez związkowców jest bardzo zaawansowany.


Solidarność przedstawiła 3 główne postulaty: wyższy niż zaproponował wcześniej rząd poziom płacy minimalnej (przynajmniej o 58 zł), konieczność odblokowania wskaźnika odpisów na fundusz socjalny (teraz jest oparty o przeciętne wynagrodzenie z II połowy 2012) i konieczność podwyżek płac w sferze budżetowej o 12%.


Premier wprawdzie nie odpowiedział wprost na wszystkie te postulaty, ale stwierdził, „że te trudne rozmowy przybliżą nas do głównego celu, jakim jest sprawiedliwa Polska”, co jak się wydaje jest zapowiedzią wyjścia naprzeciw postulatom zgłoszonym przez związek zawodowy „Solidarność”.    


2. Przypomnijmy, że w sprawie płacy minimalnej rząd w połowie czerwca zaproponował jej podwyżkę na rok 2019 do 2220 zł (o 120 zł w stosunku do roku 2018) i minimalnej stawki godzinowej do 14,50 zł (z 13,70 zł w roku 2018).


Z kolei Związek Zawodowy „Solidarność” proponował, aby wzrost płacy minimalnej na 2019 rok był wyższy, miałaby ona wzrosnąć o 8,5% do kwoty 2278,5 zł, a stawka godzinowa do 14,86 zł, związkowi chodzi, bowiem o to, aby płaca minimalna w ciągu kilku następnych lat osiągnęła 50% przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej (w tym roku płaca minimalna stanowi 47,3% tego wynagrodzenia).


Jeszcze dalej poszedł OPZZ i zaproponował wzrost płacy minimalnej w roku 2019 aż do kwoty 2383 zł, (czyli o ponad 280 zł), a stawki godzinowej do 15,50 zł, bowiem zdaniem tego związku już w roku następnym płaca minimalna powinna osiągnąć 50% prognozowanego średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.


Rozbieżności pomiędzy propozycją rządową, a propozycjami związków zawodowych są, więc spore, o porozumienie w Radzie Dialogu Społecznego (RDS), będzie, więc niezwykle trudno, ale wygląda na to, że rząd może przychylić się do propozycji „Solidarności”.


3. Przypomnijmy także, że rząd Zjednoczonej Prawicy już we wrześniu 2016 roku zdecydował o wejściu w życie rozporządzenia Rady Ministrów o podwyżce „etatowej” płacy minimalnej na rok 2017 z 1850 zł do 2000 zł brutto, czyli aż 150 zł i w związku z tym konieczna była waloryzacja płacy godzinowej minimalnej z 12 zł na 13 zł od 1 stycznia tego roku.


Z kolei we wrześniu 2017 kolejnym rozporządzeniem podniesiono płacę minimalną etatową o kolejne 100 zł i w związku z tym od 1 stycznia 2018 miało ono wynieść 2100 zł, a minimalna płaca godzinowa miała wynieść 13,70 zł.


Podniesienie stawki godzinowej do 13 zł za godzinę brutto (a później do 13,70 zł) było konieczne, ponieważ przy ustawowych 168 godzinach pracy miesięcznie daje wynagrodzenie w wysokości 2184 zł brutto miesięcznie i w związku z tym jest o 184 zł wyższe od minimalnego wynagrodzenia na podstawie umowy o pracę (ustalonego na rok 2017 w wysokości 2000 zł brutto).


W ten sposób rządy Zjednoczonej Prawicy zakończyły z dotychczasową ponad 25- letnią praktyką konkurowania przez Polskę tanią siłą roboczą i przy pomocy poziomu płacy minimalnej (etatowej i godzinowej), rozpoczął proces wymuszania podwyżek płac zarówno w gospodarce jak i w sektorze budżetowym.


4. Z kolei wskaźnik odpisów na fundusz świadczeń socjalnych już raz został podniesiony (w 2016 roku wskaźnik ten odmrożono z o 2 lata, podstawą odpisu jest średnie wynagrodzenie z II połowy 2012 roku, wcześniej liczono je na podstawie średniego wynagrodzenia z II połowy 2010 roku).


Wszystko wskazuje na to, że rząd może zgodzić się, więc na kolejne odmrożenie tego wskaźnika o 2 lata: podstawą odpisu na ten fundusz w 2019 roku byłoby, więc średnie wynagrodzenie z II połowy 2014 roku).


Najtrudniejsze będzie spełnienie postulatu aż 12% podwyżki wynagrodzeń pracowników państwowej sfery budżetowej, ponieważ wynagrodzenia blisko 560 tysięcy pracowników tej sfery są bardzo zróżnicowane.


Wydaje się jednak, że jest możliwe rozłożenie proponowanej podwyżki na kilka etapów i wtedy łatwiej byłoby sfinansować te wydatki w budżetach na kolejne lata.


Wydaje się, więc, że pod koniec sierpnia powinno dojść do porozumienia pomiędzy rządem i związkiem zawodowym „Solidarność”, a także innymi związkami zawodowymi i pracodawcami zasiadającymi w Komisji Dialogu Społecznego.

źródło: Salon24