1. Wczoraj tuż po zakończeniu wyboru kwestorów w Parlamencie Europejskim odbyła się debata nad informacją przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska o przebiegu ostatniego szczytu w Brukseli.

Był on zaplanowany na niedzielne popołudnie i wieczór 30 czerwca, a trwał do środy i zakończył się porozumieniem wszystkich 28 krajów w sprawie obsady 4 stanowisk w instytucjach europejskich, a także stanowiska prezesa Europejskiego Banku Centralnego, które wprawdzie stanowiskiem politycznym niej jest, ale negocjacjami zostało jednak objęte.

Donald Tusk przedstawiając wczoraj przebieg obrad, a szczególnie fakt uzgodnienia obsady tych 5 unijnych stanowisk, chyba liczył na uznanie w Parlamencie, a okazało się, że „dostało mu się” od szefów wszystkich grup politycznych.

2. Najpierw zaatakował Tuska wiceprzewodniczący frakcji Europejskiej Partii Ludowej Esteban Gonzalez Pons (z której przecież się przewodniczący wywodzi), stwierdzeniem, że pozwolił na odrzucenie kandydatury tzw. szpicenkandydata ze zwycięskiej partii czyli właśnie EPL – Manfreda Webera.

Bo to zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami właśnie kandydat wiodący zwycięskiej frakcji miał być kandydatem na szefa Komisji Europejskiej, w wąskim gronie (przywódcy Niemiec, Francji, Hiszpanii i Holandii) zdecydowano jednak o odrzuceniu Webera i forsowaniu szpicenkandydata przegranych socjalistów -Fransa Timmermansa.

Tego kandydata zablokowali jednak przywódcy Grupy Wyszehradzkiej, Włosi i kilka innych mniejszych krajów, których przez wiele godzin próbowali złamać przywódcy „grupy czworga” ale ostatecznie im się nie udało.

Dopiero w środę pojawiła się kandydatura chadeczki Ursuli von der Leyen, na szefa Rady Europejskiej dotychczasowego premiera Belgii -Charlesa Michela, na szefa unijnej dyplomacji- socjalisty Borrela, a na szefa PE – także reprezentanta socjalistów (w środę został nim Włoch- David Sassoli).

Tusk został „obsobaczony” przez lidera chadeków także za to, że wykluczył Europę Wschodnią z podziału stanowisk i że łamiąc Traktat, pozwolił przywódcom ustalić przyszłą strukturę Komisji Europejskiej i stanowiska dla trzech wiceprzewodniczących.

3. Jeszcze mocniej atakowała Tuska przewodnicząca frakcji socjalistów Iratxe Garcia Perez, za odrzucenie ich kandydata Timmermansa, który przecież ich zdaniem walczył o praworządność w całej Unii Europejskiej.

Ona także wypomniała Tuskowi łamanie Traktatu i ingerencję Rady w uprawnienia Parlamentu Europejskiego, w jej wystąpieniu pobrzmiewały groźby, że frakcja ostatecznie może nie poprzeć kandydatki Rady na szefową Komisji Europejskiej.

Także przedstawiciele liberałów, zielonych, konserwatystów i reformatorów, nowej grupy Salviniego i Le Pen, a nawet komunistów, swoimi wypowiedziami nie zostawili na Donaldzie Tusku „wręcz suchej nitki”.

4. Donald Tusk do tego stopnia był zaskoczony tą powszechną krytyką, że na koniec w podsumowaniu debaty nie odpowiedział już na żadne pytanie, nie wykorzystał nawet czasu który przysługiwał mu na wypowiedź.

W Parlamencie, słychać było ogromne rozczarowanie Donaldem Tuskiem, blisko 5 lat temu kiedy obejmował swoje stanowisko był witany jako przedstawiciel nurtu reformatorskiego w UE, teraz trudno znaleźć jakikolwiek sukces w czasie jego całej kadencji.

Kryzys imigracyjny, Brexit, brak postępów w negocjacjach budżetu na lata 2021-2027,ciągle trwający kryzys w strefie euro, to wszystko to „sukcesy” podwójnej kadencji Donalda Tuska, które zostawi swojemu następcy.

Być może to właśnie twarda ocena „sukcesów” Donalda Tuska na stanowisku szefa RE, doprowadziła to tego, że tym razem w propozycji obsady 5 najważniejszych stanowisk w UE nie znalazła się ,żadna propozycja dla przedstawicieli Europy Środkowo-Wschodniej.

Zbigniew Kuźmiuk