1. W ostatnią środę minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska na konferencji prasowej poinformowała, że rząd zaproponuje organizacjom pracodawców i związków zawodowych w Radzie Dialogu Społecznego (RDS) płacę minimalną na 2020 rok w wysokości 2450 zł miesięcznie (brutto), a minimalną stawkę godzinową w wysokości 16 zł.

Zgodnie z ustawą wynagrodzenie minimalne na 2020 powinno wzrosnąć przynajmniej o kwotę 95,59 zł, ale rząd zdecydował się kontynuować proces zdecydowanych podwyżek płacy minimalnej.

Oczywiście ministra rodziny, pracy i polityki społecznej, czeka ciężka rozmowa głównie z pracodawcami w ramach RDS, ponieważ z reguły optują oni, aby podwyżka płacy minimalnej nie przekraczała kwoty wynikającej z ustawy.

2. Przypomnijmy, że rząd Zjednoczonej Prawicy już we wrześniu 2016 roku zdecydował o wejściu w życie rozporządzenia Rady Ministrów o podwyżce „etatowej” płacy minimalnej na rok 2017 z 1850 zł do 2000 zł brutto, czyli aż 150 zł i w związku z tym konieczna była waloryzacja płacy godzinowej minimalnej z 12 zł na 13 zł od 1 stycznia tego roku.

Z kolei we wrześniu 2017 kolejnym rozporządzeniem podniesiono płacę minimalną etatową o kolejne 100 zł i w związku z tym od 1 stycznia 2018 miało ono wynieść 2100 zł, a minimalna płaca godzinowa miała wynieść 13,70 zł.

Podniesienie stawki godzinowej do 13 zł za godzinę brutto (a później do 13,70 zł) było konieczne, ponieważ przy ustawowych 168 godzinach pracy miesięcznie daje wynagrodzenie w wysokości 2184 zł brutto miesięcznie i w związku z tym jest o 184 zł wyższe od minimalnego wynagrodzenia na podstawie umowy o pracę (ustalonego na rok 2017 w wysokości 2000 zł brutto).

Natomiast taka relacja pomiędzy tymi minimalnymi wynagrodzeniami (niższa płaca etatowa, wyższa godzinowa), zdaniem minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiety Rafalskiej, będzie zachęcała pracodawców zarówno publicznych jak i prywatnych do zatrudniania na podstawie umów o pracę, a nie umów zlecenia czy samozatrudnienia, bo te pierwsze będą jednak wyraźnie „tańsze”.

3. W ten sposób rządy Zjednoczonej Prawicy zakończyły z dotychczasową ponad 25- letnią praktyką konkurowania przez Polskę tanią siłą roboczą i przy pomocy poziomu płacy minimalnej (etatowej i godzinowej), rozpoczął proces wymuszania podwyżek płac zarówno w gospodarce jak i w sektorze budżetowym.

Płaca minimalna wzrośnie, więc z 1850 zł w 2017 roku do jak się należy spodziewać kwoty 2450 zł, a wiec w ciągu 4 lat rządów Zjednoczonej Prawicy, jej podwyżka wyniesie blisko 33%.

Na kolejną już czwartą obligatoryjną podwyżkę płacy minimalnej, będą musieli zareagować w zasadzie wszyscy pracodawcy w tym szczególnie ci, którzy do tej pory wypłacali wynagrodzenia niewiele wyższe od wynagrodzenia minimalnego.

4. Trudno, bowiem sobie wyobrazić, żeby tacy pracownicy byli w stanie zaakceptować dotychczasowe wynagrodzenia w sytuacji, kiedy płaca minimalna rośnie o kilkanaście procent, a bezrobocie wynosi niewiele ponad 6% i coraz częściej mamy do czynienia z rynkiem pracownika, a nie pracodawcy (kilkukrotne podwyżki płac w ciągu ostatnich miesięcy w zasadzie we wszystkich sieciach handlowych funkcjonujących w Polsce, potwierdzają rozpoczęcie procesu regulacji płac w górę w naszej gospodarce).

W ten sposób rządy Zjednoczonej Prawicy będą wymuszały podwyżkę wynagrodzeń w całej gospodarce i kończy okres konkurowania przez polskich przedsiębiorców niskimi kosztami wytwarzania produktów i usług, w tym w szczególności niskim poziomem płac.

Zbigniew Kuźmiuk