I wszystko jasne-korzystamy z procedur unijnych, prosimy o pomoc UE i Niemców

1. Niezwykła szczerość musiała ogarnąć Lecha Wałęsę, który udzielając wywiadu niemieckiej „Deutche Welle” wyznał „Musimy wymyślić teraz coś co będzie skuteczne. Trudno walczyć przez demonstracje. Na razie korzystamy z procedur unijnych, prosimy o pomoc Unię Europejska, Niemców i innych, bo na kartkę wyborczą trzeba długo czekać”.

Tę strategię tylko bardziej brutalnie sformułował już zimą 2015 roku przewodniczący Platformy Grzegorz Schetyna przestawiając zaufanemu gronu polityków tej partii hasło „ulica i zagranica”.
Zarówno wtedy Schetyna jak i teraz Wałęsa jak widać nie chcą czekać na wybory i powierzyć rozstrzygniecie następnej kadencji parlamentarnej Polakom, chcieli i ciągle chcą, przewrócić rząd niedemokratycznymi metodami.

2. Stąd już od późnej jesieni 2015 roku Platforma i Nowoczesna organizowały demonstracje uliczne, wspierane przez różnego rodzaju środowiska pozaparlamentarne, a nawet celebrytów, ale stawały się one coraz mniej liczne i tego lata ,umarły śmiercią naturalną.

Trochę później rozpoczęło się donoszenie na Polskę za granicą, głównie do instytucji unijnych i tutaj prym wiedli europosłowie Platformy, którzy co i rusz wymuszali kolejne debaty i rezolucje w Parlamencie Europejskim, w których nasz kraj był piętnowany w zasadzie za wszystkie reformy wprowadzane przez rząd Zjednoczonej Prawicy.
Także Komisja Europejska na skutek nacisków prominentnych byłych polityków Platformy, bardzo intensywnie zajmuje się polskimi reformami, próbuje uruchomić przeciwko naszemu krajowi art.7 Traktatu, a także ścieżkę poprzez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).

3. W ramach tych działań w poprzednim tygodniu KE wydała komunikat informując, że skierowała do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w Luksemburgu skargę przeciwko Polsce w sprawie znowelizowanej ustawy o Sądzie Najwyższym.
Komisja wystąpiła do TSUE o rozpatrzenie tej sprawy w trybie przyspieszonym, chce również, żeby Trybunał wydał tymczasową decyzję zabezpieczającą (tzw. środki tymczasowe), a więc oczekuje, że niektóre przepisy tej ustawy zostaną zawieszone, do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia.

Podobny wniosek Komisji dotyczył sporu z polskim rządem o sytuację w Puszczy Białowieskiej (wycinka świerków zaatakowanych przez kornika drukarza), w tej spawie także zastosowano środki tymczasowe, w rezultacie ministerstwo środowiska zawiesiło wycinkę.

O ile jednak w sprawach ochrony środowiska w poszczególnych krajach członkowskich KE ma określone kompetencje, to zmiany w ich wymiarze sprawiedliwości, są poza możliwościami jej oddziaływania.

4. Trzeba jednocześnie przypomnieć, że wcześniej KE weszła w spór z polskim rządem w sprawie reform w wymiarze sprawiedliwości i próbuje uruchomić wobec naszego kraju procedurę wynikającą z art.7 Traktatu.
Pod koniec czerwca tego roku podczas prezydencji bułgarskiej w ramach procedury wynikającej z tego artykułu odbyło się w Luksemburgu tzw. wysłuchanie Polski w sprawie reform w sądownictwie.

Jak poinformował po tym posiedzeniu minister Konrad Szymański „Polska miała wreszcie okazję, żeby przedstawić w sposób szeroki i szczegółowy wszystkie aspekty reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce, a także wykazać nieścisłości, jakie znalazły się w dokumentach Komisji Europejskiej przygotowanych w tej sprawie”.
Podkreślił także, że „jest bardzo zadowolony z dyskusji, jaka miała miejsce na posiedzeniu Rady i dodał, „że wreszcie dyskusja z państwami miała rzeczowy charakter, bowiem pierwszy raz odnosiły się one do istoty rzeczy, a nie była to dyskusja na ogólnym politycznym poziomie”.

5. Kilkanaście dni temu odbyło się kolejne wysłuchanie tym razem zorganizowane przez prezydencję austriacką dotyczące ustawy o Sądzie Najwyższym i po tym posiedzeniu według nieoficjalnych informacji zaledwie 12 krajów chce kontynuacji procedury wg art.

7, pozostałe są przeciwne albo wstrzymują się od głosu co oznacza, że za chwilę skończy się ona niczym.
Pozostanie skarga do TSUE ale jak się wydaje mimo trybu przyśpieszonego będzie ona trwała miesiącami więc nerwowość w opozycji narasta, na skargę jeździ się więc do Niemiec i prosi o pomoc kanclerz Merkel jak to uczynił w poprzednim tygodniu przewodniczący PO Grzegorz Schetyna.

Wszystko więc wskazuje na to, że jednak opozycja będzie musiała poczekać do wyborów parlamentarnych, do jesieni 2019 roku, a ponieważ nie ma ona ciągle wiarygodnego programu, którym mogłaby przekonać Polaków do siebie, to także po następnych wyborach pozostanie jej tylko „ulica i zagranica”.

Zbigniew Kuźmiuk