1. Wczoraj późnym wieczorem najsurowsza do tej pory wobec naszego kraju agencja ratingowa S&P, podwyższyła rating dotyczący wiarygodności kredytowej Polski z „BBB+” „do A-”, to jest jeden stopień, a jego perspektywę pozostawiła na dotychczasowym - stabilnym poziomie.

Dzień wcześniej, ta sama agencja obniżyła szacunek deficytu sektora finansów publicznych na rok 2018 dla naszego kraju z dotychczasowych 2% PKB do 0,9% PKB czyli o ponad połowę.
Ta ostatnia decyzja jak się wydaje jest oparta o informację ministerstwa finansów o wykonaniu budżetu państwa po 8 miesiącach tego roku z której wynika, że ma on nadwyżkę w wysokości 1,1 mld zł oraz, że ZUS zrezygnował aż z 3 transz dotacji z budżetu państwa w wysokości ponad 8 mld zł, co oznacza odpowiednie zmniejszenie wydatków budżetowych.

2. Przypomnijmy tylko, że już w styczniu 2016 roku zaledwie po 2 miesiącach funkcjonowania rządu Zjednoczonej Prawicy , nie mając do tego żadnych makroekonomicznych podstaw, agencja S&P zdecydowała się na drastyczną obniżkę ratingu dla Polski.

Wtedy właśnie S&P obniżyła ocenę ratingową Polski z A- do BBB+ dla długoterminowych zobowiązań w walutach obcych oraz z A do A-1 dla zobowiązań długoterminowych w walucie krajowej i z A- do A-2 dla zobowiązań krótkoterminowych w walucie krajowej, a perspektywę ratingu z pozytywnej na negatywną, a więc aż o 2 poziomy.
Szczególnie to ostatnie posunięcie było bardzo drastyczne, ponieważ z reguły agencje obniżają perspektywę ratingu stopniowo najpierw z pozytywnej na stabilną, a jeżeli sytuacja się nie poprawia, dopiero wtedy ze stabilnej na negatywną.

3. Decyzję o obniżeniu ratingu agencja S&P podjęła, chociaż w swoim raporcie nie zmieniła ocen Polski w żadnym z kluczowych kryteriów oceny ratingowej stosowanych według swojej metodologii w stosunku do raportu z sierpnia 2015 roku.

Podtrzymała, więc neutralną ocenę uwarunkowań instytucjonalnych, polityki fiskalnej, sytuacji makroekonomicznej, otoczenia zewnętrznego oraz podkreśliła jako silny punkt politykę monetarną.
Wtedy zdaniem agencji stabilna miała być sytuacja budżetowa i zadłużenie, które w relacji do PKB miało pozostawać w przedziale od 51,7 do 52% PKB (a więc znacznie poniżej 60% PKB będącego jednym z tzw. kryteriów fiskalnych z Maastricht), ujemny bilans obrotów bieżących miał pozostawać w bezpiecznych granicach 1,3-1,8% PKB (przyjmuje się, że zagrożenia mogą się pojawiać wtedy, kiedy ten wskaźnik przekracza 5% PKB), bezrobocie miało spaść do 7,7% w roku 2019, udział inwestycji w PKB miał wzrosnąć z 20,7% w 2016 roku do 21,6% w roku 2019, wreszcie eksport miał rosnąć z 48,9% do 49,9% PKB, a bezpośrednie inwestycje zagraniczne miały się utrzymywać na poziomie 1,2% PKB.

Co więc było przyczyną obniżenia ratingu skoro ani stan gospodarki, ani polityka fiskalna, ani wreszcie polityka monetarna?

Otóż zdaniem agencji jedyną taką przyczyną były zmiany polityczne w Polsce, w tym w szczególności szereg działań legislacyjnych podjętych przez większość parlamentarną istotnie zmieniających sferę instytucjonalną.

4. Dobrze więc, że agencja S& P decyduje się teraz na podniesienie ratingu wiarygodności kredytowej dla Polski i bierze pod uwagę przede wszystkim czynniki makroekonomiczne, a także sytuację sektora finansów publicznych.

A ponieważ jesteśmy najszybciej rozwijającą się gospodarką w Unii Europejskiej (ponad 5% wzrostu PKB), należymy także do krajów o najniższym poziomie bezrobocia (3,4%- niższe od nas mają w UE tylko Czechy), a także niski deficyt sektora finansów publicznych ,mimo finansowania wielkich programów społecznych, to agencja S&P aby utrzymać swą wiarygodność musiała skorygować w górę rating naszego kraju.