Luiza Dołęgowska: Czworo posłów opuszcza partię .Nowoczesna. Czy to początek trendu, czy może V kolumna zasiliła szeregi PO i teraz partia Grzegorza Schetyny musi mieć się na baczności?

Zbigniew Kuźmiuk, europoseł PiS: Raczej nie, nie sądzę. Myślę, że jest to jednak brak wiary w przyszłość .Nowoczesnej, stąd taka decyzja.

Czy teraz partia Ryszarda Petru się rozsypie, gdy odeszło naraz aż czworo posłów?

Jest tam wciąż  tzw. rdzeń - przewodniczący Petru, jego najbliższe otoczenie, te panie, choć pewnie nasilą się dyskusje o przywództwie, być może dojdzie do rozdzielenia przewodniczącego partii i szefa klubu, może będzie próba ratowania tego projektu. Tak jest to oceniane przez komentatorów i zwykłych ludzi, że ten projekt z ,,szalupą dla Platformy'' się nie udaje. Kiedys ta szalupa (.N) miała uratować tych, którzy będa wyskakiwali z Platformy. Niestety, projekt łodzi ratunkowej nie powiódł się, więc ci z Nowoczesnej uznają, że to nie ma przyszłości i przenoszą się na Titanica.

Założyli kamizelki ratunkowe, wskoczyli do wody i czekają, aż ich uratuje personel Titanica?

Tak, tak to może wyglądać.

Tym bardziej można mówić o Titanicu, bo podobno ktoś od pana Balcerowicza, tzn. pan Andrzej Rzońca, będzie teraz narzucał ton w PO w sprawach ekonomicznych, decydował jak ,,rozgrywać'' finanse.

Tak, będzie odpowiadał za finanse, za pomysły gospodarcze... to niezwykle ciekawe. I niezwykle ciekawe, jakie propozycje się pojawią.

A z kolei w partii pana Petru nie ma pieniędzy, bo przegapił miliony z dotacji, więc posłowie z biednej partii uciekają, bo na drugim pokładzie - póki co - nie ma jeszcze tragedii.

Ta kwestia w mediach istniała, ale poniewaz partia R. Petru była pokazywana jako partia fachowców, w tym sam Petru był kreowany na  eksperta bankowego, a nagle się okazuje, że to są ludzie, którzy nie potrafią wypełnić przelewu.

Wracając jednak do Titanica, bo to on jeszcze jakiś czas ma szanse płynąć - ale jak długo?            

Na razie - jak widać - został zassany elektorat ponowoczesny, bo PO przekroczyła notowania 20 proc. i to umacnia niewatpliwie Schetynę jako lidera opozycji i niekwestionowanego lidera Platformy. Natomiast na razie to są zapowiedzi i przepychanki - ale w miarę zbliżania się kampanii wyborczej, Platforma będzie musiała przedstawić przynajmniej jakieś zręby programu. Jeżeli jej głównym ekspertem jest rzeczywiście  pan Rzońca, to ten program od strony gospodarczej i finansów publicznych będzie niesłychanie ,,ciekawy''.

Wprawdzie ,,Balcerowicz musiał odejść'', ale plan może nadal być realizowany?

Rozumiem, że ,,poluzują'', jeśli chodzi o płacenie podatków, wrócimy znowu do poziomu zbierania VAT-u, ale ze stu czterdziestu kilku miliardów do stu dwudziestu miliardów, bo te dwadzieścia będzie musiało iść do prywatnych kieszeni, bo to jest ich koncepcja.

Tymczasem  na chwilę zawita do Polski przejazdem Donald Tusk, by złożyć wyjaśnienia w sprawie Katastrofy Smoleńskiej. Pani Krystyna Janda chce go witać owacjami na stojąco, gdy się pojawi w drzwiach wagonu, czy to nie bałwochwalstwo?

Pewnie takie operacje będą teraz prowadzone. Ma to pokazać, jakie wielkie popracie ma Donald Tusk w Polsce. Dobrze przynajmniej, że nie przygotowano mu jakiegos pociagu, jak Piłsudskiemu, albo białego konia, na którym mógłby wjechać.

Albo specjalnego dyliżansu. To się dzieje naprawdę, choć trudno w to uwierzyć. Tymczasem pewien redaktor w Gazecie Wyborczej pisze, że dosyć miękkiej gry, pora zrobić w Polsce ,,majdan''.

Tak, widziałem te nawoływania, żeby w Polsce przeprowadzić ,,majdan''. Wydawało się, że to, co się stało 16 grudnia 2016 r. i wszystko potem - to już było apogeum tych pomysłów. Widać jednak, że w Gazecie Wyborczej ,,to'' jednak nie umarło i cały czas powraca. Rozumiem, że jest tam trudna sytuacja materialna, choć okazuje się, że zarząd zgarnął - może nie chodzi tylko o samą Wyborczą, ale o Agorę - spore pieniądze, natomiast zwykli dziennikarze i cały ten projekt staje pod coraz większym znakiem zapytania, w związku z brakiem dopływu pieniędzy ze spółek Skarbu Państwa, więc zaostrza się retoryka.

Pieniądze się kończą, kieszeń pusta - trzeba coś wymyślić?

Tak. Trzeba więc spróbować zorganizować jakiś majdan, ,,żeby było tak, jak było''  - jak to zgrabnie ujęła pani Agnieszka Holland z tego środowiska.

Pieniądze od Sorosa były niemałe, ale może zostały już wydane?

Przy takiej skali, kiedyś, było ,,hulaj dusza, piekła nie ma - mieliśmy dużo pieniędzy i je szybko wydawaliśmy''. Teraz pieniędzy nie ma, ale nawyk wydawania został.

Ale kto dofinansował, ten może żądać efektów i może to jest skutek - te wezwania do majdanu?

Najprawdopodobniej tak, muszą się starać  i pokazywać, że choć kasy coraz mniej, to jednak są aktywni.

Dziękuję za rozmowę.