Wszystko wskazuje na to, że powierzenie finansów państwa Mateuszowi Morawieckiemu było prawdziwym „strzałem w dziesiątkę”.

Portal Forsal.pl pisze, że według nieoficjalnych szacunków Ministerstwa Finansów deficyt sektora rządowego i samorządowego w 2016 r. mógł spaść poniżej 2,4 procent PKB. Deficyt ten jest kluczowym wskaźnikiem, którym kieruje się Komisja Europejska w ocenie stanu polskich finansów. Z oficjalnych i dokładnych danych może wynikać, że będzie on mniejszy, niż przed rokiem. 

Czy możemy mówić o sukcesie budżetowym ministra Morawieckiego i co wpłynęło na tak dobry wynik? O opinię zapytaliśmy eurodeputowanego PiS i ekonomistę, dr. Zbigniewa Kuźmiuka.

Fronda.pl: Zapowiada się budżetowy sukces wicepremiera Morawieckiego? Jak- na razie nieoficjalnie- informuje Ministerstwo Finansów, możemy liczyć na spadek deficytu budżetowego, a jeśli te szacunki się potwierdzą, może być to nawet drugi tak dobry wynik od czasu wejścia Polski do Unii Europejskiej.

Zbigniew Kuźmiuk, europoseł PiS, ekonomista: Na początek warto zwrócić uwagę, że nie chodzi tylko o deficyt budżetowy, ale szerzej- o deficyt całego sektora finansów publicznych, a zatem deficyt budżetu państwa, deficyt budżetów wszystkich samorządów oraz systemu ubezpieczeniowego. I ten deficyt rzeczywiście miałby- według wstępnych szacunków Ministerstwa Finansów- wynieść tylko 2,4% PKB. Na ten wynik w dużej mierze złożył się przede wszystkim budżet państwa. Trzeba przypomnieć, że za rok 2017 ten deficyt wyniesie zapewne niewiele ponad 50 procent planowanego, więc jest to rzeczywiście wydarzenie bez precedensu. Wynika to zarówno z wyraźnie zwiększonych dochodów: tych tzw. „niepowtarzalnych” typu wpłata zysku NBP czy dochody ze sprzedaży częstotliwości. To także wpływ z podatków, w szczególności VAT. Wreszcie, nieco mniejsze wydatki, niż początkowo przewidywano, co wiąże się głównie z opóźnieniem realizacji projektów unijnych. W związku z tym deficyt zapewne niewiele przekroczy 50 procent, stąd tak dobry wynik sektora finansów publicznych.
Jest to dobry prognostyk, ponieważ już w połowie stycznia będą kolejne ratingi. Myślę, że opublikowanie tego wyniku przez Ministerstwo Finansów pozwala wpłynąć również na ocenę finansów publicznych w Polsce. Potwierdza to tezę, o której mówiliśmy od początku: dodatkowe wydatki nie zdestabilizują budżetu. Dziś widać, że stan finansów publicznych nie tylko się nie pogorszył, ale wyraźnie się poprawił. To duża zasługa zarówno obecnego, jak i poprzedniego ministra finansów, ale i w ogóle polityki fiskalnej prowadzonej przez rząd premier Beaty Szydło.

Wielu komentatorów ostrzegało, że Prawo i Sprawiedliwość całkowicie zrujnuje polską gospodarkę. Rządowi Beaty Szydło zarzucano rozdawnictwo i prognozowano, że pewnego dnia zabraknie pieniędzy na program Rodzina 500 Plus
I okazuje się, że mimo nieco wolniejszego tempa wzrostu PKB, niż zakładano w budżecie. Niemniej, wpływy budżetowe są znacznie wyższe. Wynika to przede wszystkim z wyeliminowania pewnej części, bo przecież nie wszystkich przestępstw karuzelowych, ale w zasadzie sytuacja we wszystkich podatkach jest lepsza, niż w roku ubiegłym. Przypomnę, że i wzrost gospodarczy będzie na podobnym poziomie. Pokazuje to, że zmiany w przepisach podatkowych idą w dobrym kierunku. Co więcej, stworzenie jednolitej Krajowej Administracji Skarbowej, która zacznie funkcjonować od 1 marca moim zdaniem także poprawi sytuację, ponieważ do przestępstw karuzelowych dochodziło na styku administracji skarbowej i celnej, przy tzw. eksporcie wewnątrzwspólnotowym do krajów UE. Jednolita administracja i system informatyczny w wielu przypadkach powinien zapobiegać takim sytuacjom.
Zawsze mówiliśmy również, że będziemy się starali realizować nasze zobowiązania wyborcze dzięki temu, że doprowadzimy do uszczelnienia systemu podatkowego. I właśnie program Rodzina 500 Plus jest sfinansowany właśnie z wyraźnej poprawy wydajności podatkowej. Tak samo będzie również w roku 2017.

Jak mógłby Pan podsumować rok rządów Prawa i Sprawiedliwości?
Myślę, że był to dobry rok dla Polski i Polaków. Ostatni sondaż CBOS pokazuje, że aż 63 proc. Polaków jest zadowolonych ze swojej sytuacji rodzinnej czy sytuacji w zakładzie pracy. Opozycja, która narzeka i mówi o samych złych wydarzeniach, mija się z odczuciami społecznymi. Jest to najlepszy rok po 1989 r., tak przynajmniej sądzą Polacy, a sondaż CBOS to potwierdza.

Bardzo dziękujemy za rozmowę.