Tomasz Wandas, Fronda.pl: Kazimierz Marcinkiewicz, Radosław Sikorski, Leszek Miller, Ewa Kopacz, Włodzimierz Cimoszewicz, Marek Belka, Jerzy Buzek oraz  Grzegorz Schetyna podpisali deklarację na rzecz „Koalicji Europejskiej dla Polski”. Co sądzi Pan o tej koalicji?

Zbigniew Kuźmiuk, poseł do Parlamentu Europejskiego: Trudno powiedzieć, czy jest to koalicja, raczej wygląda to na wezwanie polityków, którzy byli tam obecni do zjednoczenia się w jednym bloku. Oczywiście osoby tam obecne mają dużą chęć, by wystąpić w wyborach do Parlamentu Europejskiego i rozumiem, że wszyscy uważają, iż należą im się „jedynki” w poszczególnych okręgach wyborczych. Przypominam, że okręgów jest zaledwie trzynaście i tych „jedynek” w sposób oczywisty dla wszystkich nie starczy. 

Jaki jest wydźwięk polityczny tego wezwania do jedności opozycji?

Wszystko wskazuje na to, że trafia to jednak w próżnię. PSL oraz ruch Biedronia wystartują jednak oddzielnie, stąd nie wydaje mi się, by wezwanie Schetyny, do jedności przyniosło zamierzony skutek. Ponadto myślę, że dla części (przynajmniej tej starszej) opinii publicznej skład, który tam się pojawił jest dość szokujący. 

Z jakich powodów?

Jeżeli występują tam Leszek Miller i pan Cimoszewicz, którzy przez lata byli w PZPR i równocześnie Radosław Sikorski, który powiesił u siebie w Chobielinie na ogrodzeniu wielką tablicę „strefa zdekomunizowana”, to rzeczywiście dla wielu obserwatorów życia politycznego jest to pewien dysonans poznawczy. Wspólne wezwanie ludzi o tak różnych biografiach jest prawdopodobnie przejawem histerii. Najprawdopodobniej przedstawiciele opozycji zdają sobie sprawę, że wybory, nawet te do Parlamentu Europejskiego nie wypadną zbyt okazale. Polacy jednak są zbyt mądrzy by nabrać się na „kit”, który próbuje im teraz wcisnąć opozycja. 

Mówi się, że tego typu skład będzie miał niemałe wsparcie zachodnich elit europejskich, czy z takim wsparciem (jeśli sugestie są prawdzie) może być to zagrożenie dla PiSu?

Oczywiście, że sugestie są prawdziwe. Europejskie elity nerwowo liczą mandaty wynikające z kolejnych prognoz wyborczych w poszczególnych krajach i doskonale wiedzą, że te wybory skończą się porażką zarówno dla EPLu i dla partii zrzeszonych w grupie socjalistycznej (każda z tych grup uzyska o kilkadziesiąt mandatów mniej, niż było do tej pory). Zdają sobie sprawę, że nie będą miały większości. Obecny układ może się zmienić, i wszystko może zależeć od trzeciego bloku, który będzie próbował się zorganizować - mam na myśli blok euro-realistów. 

Jaka opcja jest najbardziej prawdopodobna?

Sytuacja jest co najmniej dynamiczna, choćby z tego względu, że ostatecznie Wielka Brytania opuści Unię Europejską. Nie ulega wątpliwości, że elity to wiedzą i oczywiście przy pomocy wszelkich sił chcą żeby w poszczególnych krajach, zwłaszcza tych dużych, z których będzie spora liczba europarlamentarzystów (z Polski będzie ich aż 52) będą starali się wspierać te siły, które są z nimi przez wiele lat związane. Natomiast, każde zachodnie wsparcie dla takich ruchów w Polsce, dobrze jest widziane przez małą część społeczeństwa, dla zdecydowanej większości działa to jak płachta na byka. Polacy bardzo nie lubią jak zagranica „interweniuje” u nas w kraju, zwłaszcza jeśli chodzi o wybory, stąd jeśli by się to ujawniło, to byłoby przeciwskuteczne. 

Jakie są prognozy, kto faktycznie będzie się liczył w tych wyborach jeśli chodzi o Polskę?

Myślę, że będzie to Prawo i Sprawiedliwość (szerzej mówiąc Zjednoczona Prawica), jak na razie wszystkie sondaże pokazują nasze zwycięstwo. Nie jest jasna sytuacja Platformy, Koalicji Obywatelskiej, gdyż jeśli okaże się, że ruch Biedronia rzeczywiście wystartuje i to z taką siłą o jakiej się mówi, to Koalicja Obywatelska straci wiele głosów. Ponadto, mamy też Ruch Kukiza, PSL oraz SLD. 

Jak skończy się próba tworzenia jednego bloku przez opozycję?

Myślę, że cały ten wysiłek, który czyni część opozycji wkłada w to, by stworzyć jeden blok pójdzie na marne. Jest tam za dużo liberałów, za dużo osób chętnych na „jedynki”. Po ludzku nie ma po prostu czym dzielić, stąd każdy kto ma struktury w miarę rozbudowane zakłada, że przy pomocy swoich struktur przekroczy 5% , wtedy otrzymają 3/4 mandatów bez "łaski", gdyż taki jest system rozdziału mandatów w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Po tym ruchu Schetyny z Nowoczesną, kiedy próbował ich „połknąć” pozostali nie są chętni do ruchów zjednoczeniowych. 

Czy widok doświadczonych polityków, stojących obok siebie mimo różnić, nie jest jednak ciekawy? 

Ten obrazek, który można było zobaczyć w czwartek i to wezwanie „porzućmy różnice, bo teraz trzeba zablokować ciągnięcie Polski na Wschód” jest zabawne. Jeżeli rzeczywiście, to jest główne zawołanie takiej koalicji, to woła o pomstę do nieba. Podpisali się pod tym Miller i Cimoszewicz, którzy jako żywo przez lata ciągnęli Polskę na wschód i tam ją zaciągnęli. Myślę, że dla każdego kto trzeźwo, bez emocji patrzy na tę kwestię, to widzi, że to szopka. 

Czysto hipotetycznie, co oznaczałaby zmiana elit w Europie na prawicowe, przeciwne tym które mamy teraz, dla Polski, kiedy rządzi Prawo i Sprawiedliwość?

Nie spodziewałbym się diametralnych zmian, jak wyżej powiedziałem, mimo iż dwa główne bloki stracą mandaty, to nadal będą to ważne siły, które będą się liczyć w PE. Natomiast, kluczową sprawą będzie trzecia siła, pytanie czy wokół EKRu uda się zbudować frakcję stukilkudziesięciu osób – gdyby się udało, to moim zdaniem diametralnie nie zmieni się polityki europejskiej. Oczywiście, nastąpią zmiany w Komisji Europejskiej, tu powinni pojawić się reprezentanci prawicowych krajów europejskich i także struktura Komisji ulegnie poważnej zmianie. Jest szansa na poważną korektę polityki europejskiej i trzeba będzie ją wykorzystać – mówiąc otwartym tekstem: tylko wtedy będzie nadzieja żeby UE przetrwała. Natomiast jeżeli tej korekty po wyborach nie będzie, to moim zdaniem lewicowo-liberalna część europejskiego establishmentu, zepchnie Unię do wewnętrznego rozpadu.  

Dziękuję za rozmowę.