Dziś 335 rocznica Odsieczy Wiedeńskiej. Wydarzenia o ogromnym znaczeniu historycznym dla całej Europy. Ówcześnie jednak, za wszelką cenę europejscy politycy i urzędnicy starają się "zamieść pod dywan" zwycięstwo nad światem islamu.

Marcin Jan Orłowski, Fronda.pl: Czy Pana zdaniem mamy do czynienia z cichym przekłamywaniem historii? Czy to ukrywanie, zapominanie 12 września 1683 to zaplanowana kampania mająca za wszelką cenę utrzymać polityczną poprawność?

Zbigniew Girzyński:  Myślę, że sprawa jest nieco głębsza. Europa, a zwłaszcza "poprawna politycznie" jej część boi się przyznać do tego, że tak jak 300 lat temu, ale także wcześniej, 1500 lat temu, gdy mieliśmy do czynienia z bitwą pod Poitiers, że o Europę dzisiaj trzeba walczyć. O Europę toczy się kulturowa wojna. Tak jak toczyła się pod Wiedniem i tak jak toczyła się pod Poitiers.

Jest to wojna pomiędzy dwoma światami. Światem Europy chrześcijańskiej i światem islamu. 1500 lat temu to Francuzi stawili opór i uchronili wówczas kontynent europejski przed islamizacją. To niebezpieczeństwo pojawiło się po raz wtóry pod Wiedniem. W tamtych okolicznościach to siły całej Europy, choć polskie były tam wiodące a na czele wojsk sojuszniczych stał polski król Jan III Sobieski, te siły postawiły tamę zagrożeniu.

Dzisiaj Europa w zasadzie bez walki oddaje się w ramiona cywilizacji muzułmańskiej, na skutek tego ta religia staje się w niektórych miastach zachodnich dominująca. Wspomniane zwycięstwa to zatem dla tej Europy prawda niewygodna, więc lepiej o niej po prostu nie mówić.

Co w takim wypadku powinna zrobić Polska? Jak powinna się zachować w sytuacji, gdy historia ewidentnie "zatacza koło"?

Myślę, że Europa, jaką znaliśmy przez ostatnie 2000 lat, odchodzi do przeszłości. Za chwilę już jej nie będzie. Podobnie upadało Cesarstwo Rzymskie - najpierw na zachodzie. To proces nieodwracalny, ponieważ ludzie na zachodzie nie chcą tego zmienić. Obywatele Europy już się poddali. Oddali Europę bez walki. 

To, co my możemy zrobić, w wymiarze cywilizacyjnym to zadbać o to, aby wschodnia część Europy zabezpieczyła swoje chrześcijańskie dziedzictwo. Należy budować wspólne, dobre sąsiedzkie relacje pomiędzy krajami. To się ostatnio, tak modnie nazywa, regionu Trójmorza. Polska musi zadbać o to, żeby sama nie generować tych problemów, które generuje sobie zachodnia część kontynentu. Musimy odrzucić nadmierną poprawność polityczną i uleganie intensywnej imigracji z krajów muzułmańskich.

I na koniec, choć nie jest to mniej ważna kwestia, musimy zadbać o obronę fundamentów naszej cywilizacji, które są osadzone na chrześcijaństwie. To wyrzucanie chrześcijaństwa na zachodzie spowodowało próżnię, którą dzisiaj zajął islam. Przestrzeń duchowa nigdy nie uznaje próżni. Prędzej czy później zostanie ona zapełniona, to było widać, chociażby w krajach komunistycznych. Wówczas w miejsce religii próbowano zaszczepić marksizm, z którego uczyniono religię.

Dziękuję za rozmowę.