Były prezydent Lech Wałęsa chętnie udziela ostatnio wywiadów zagranicznym mediom. Wszystkie te rozmowy łączy jedno: są transmitowane na profilach Wałęsy w mediach społecznościowych, a pierwszy przywódca "Solidarności" mówi w nich rzeczy co najmniej dziwne. 

Pytany, czy próbował rozmawiać z Rosjanami, Wałęsa stwierdził:

"Nie. Jak byłem prezydentem, to chciałem rozwiązać Rosję. (…) Musimy rozumieć zachowanie Rosji dziś i za mocno nie wchodzić w procesy, bo wysadzimy cały świat w powietrze". Mówiąc z kolei o innym, dość groźnym światowym mocarstwie, czyli Chinach, były prezydent RP rozbawił dziennikarkę i tłumaczkę wywodem o... Chińczykach i liściach. 

"Bardzo chcieliśmy, żeby Chiny miały wolność. A Chiny to jest taki duży samochód z dwiema przyczepami z tyłu. A Polska to mercedes albo ford czteroosobowy. On może 200 kilometrów na godzinę jechać, a pani da 200 jechać tym Chinom z tymi przyczepami"-mówił. Zdaniem Wałęsy, Chiny "nie mogą tak jechać, bo nas pozabijają". 

"Gdyby Chiny odzyskały tak wolność jak Polska, to przyjechałoby przynajmniej miliard Chińczyków podziękować Wałęsie za to, że mają wolność. To by liści na drzewie nie starczyło, bo oni wszystko jedzą"- stwierdził polityk. 

Lech Wałęsa podzielił się również pomysłem dotyczącym wyborów. 

"Jak poniżej 50 proc. ludzi bierze udział w wyborach to nie ma demokracji. Wszystkie wybory, gdzie jest poniżej 50 proc., trzeba uznać, że nie było. Dlaczego tak się dzieje? Bo politycy nie zdążyli z rozwiązaniami"- ocenił były prezydent. 

"Dziś ludzie są wygodni, mają samochody, domy na wsi. Kto będzie chciał na jakieś zebrania chodzić w sobotę, w niedzielę? (…) A ponieważ widzimy, że tacy ludzie są, to musimy ich inaczej zorganizować. Inaczej wybory muszą się odbywać, żeby każdy mógł głosować, a nie utrudniało mu to balangowania w sobotę i niedzielę"-podkreślił pierwszy przywódca "Solidarności". 

"Terroryzm jest dlatego, że mamy złą Radę Bezpieczeństwa. Blokują się te wielkie kraje"-mówił, pytany o rozwiązanie problemu terroryzmu. Dziennikarka zwróciła uwagę, że trudno jest walczyć z ludźmi zabijającymi się z powodu religii. 

"Nie, bardzo prosto. Po to, żeby chcieli ginąć, to trzeba było podzielić religie. Nie róbmy tego. Niech ludzie wracają na swoje pozycje. (…) Podnosi się świadomość intelektualna społeczeństw. Pan Bóg jest wszędzie taki sam, tylko on się inaczej nazywa"-podkreślił Wałęsa.

yenn/Fronda.pl