- Niewątpliwie w sprawie katastrofy smoleńskiej mamy nagminne próby prowadzenia praktyki dezinformacyjnej wobec opinii publicznej. To robił MAK, to robią też nasze ośrodki rządzące. Zostali do tego wydelegowani też konkretni politycy. Nie mając u siebie w kraju, jesteśmy skazani na dokonywanie pomyłek najważniejszych źródeł do badania tej katastrofy, często może nawet niezawinionych. Cieszy tutaj, że naukowe zbadanie głosu z kokpitu wykazało, że głosu gen. Błasika w nim nie usłyszano.



Czy widzę jakąś analogię śledztwa smoleńskiego do historii? Fałszowanie rzeczywistości z powodów politycznych czy ideologicznych ma swoje miejsce w lekcji historii. Najbardziej znany dokument, który stworzył bardzo wiele interpretacji to Protokoły Mędrców Syjonu, które były fałszywką napisaną dla carskiej ochrany. Dokonano w niej daleko idącej interpretacji o rzekomym panowaniu Żydów na świecie. To spowodowało, że fałszywy dokument wszedł w obieg informacyjny i komunikacyjny i stał się podstawą do rozważań, jako prawdziwy. Można powiedzieć, że przy katastrofie smoleńskiej takich fałszywych protokołów było bez liku. One zaczęły żyć własnym życiem tworząc całe siatki interpretacyjnych domniemań.



Czy poznamy prawdę o katastrofie smoleńskiej? Będzie to trudne, bo wiele wielkich błędów popełniono na samym początku – dodaje Żaryn.

 

Not. Jarosław Wróblewski