Jak pisze "Dziennik Wschodni", Najwyższa Izba Kontroli alarmuje o rosnącej popularności antyszczepionkowców w naszym kraju oraz liczbie rodziców uchylających się od szczepień dzieci. 

Coraz popularniejszy w Polsce staje się tzw. ruch STOP NOP- środowisko osób sprzeciwiających się obowiązkowym szczepieniom. 

Mimo iż za nieszczepienie dziecka grozi kara grzywny, coraz więcej rodziców podejmuje taką decyzję. Według raportu NIK, liczba osób, które odmawiają zaszczepienia swojej pociechy wzrosła o jedną trzecią w porównaniu z rokiem ubiegłym, gdy odnotowano w Polsce ponad 30 tys. takich przypadków. Epidemiolodzy potwierdzają te dane. 

"Nie osiągamy rekomendowanego 95 proc. poziomu zaszczepienia. Cały czas jest to powyżej 90 proc., ale jeśli tendencja spadkowa się utrzyma, możemy mieć problem(...) Najpierw staramy się informować i edukować rodziców, wysyłamy im też pisma wzywające do wykonania szczepienia. Jeśli to nie skutkuje, nakładamy grzywnę w wysokości po 500 złotych na każdego rodzica. Następnym krokiem jest skierowanie sprawy do sądu. Na razie nie skorzystaliśmy jednak z tej możliwości"- tłumaczy w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Beata Nadolska, kierownik Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.

Choć problem obejmuje całą Polskę, na Pomorzu wskaźnik odmów szczepień jest najwyższy i wynosi 8,2 na tysiąc osób poniżej 19. roku życia. Z kolei jeśli chodzi o Lubelszczyznę, liczba odmów szczepień, na przestrzeni ostatnich dwóch lat niemal się podwoiła.

W ostatnim czasie da się dostrzec wzmożoną aktywność i rosnącą liczbę tzw. "antyszczepionkowców" zrzeszających się w organizacjach typu "STOP NOP". Jednocześnie, do Europy wracają "zapomniane", ale groźne choroby, takie jak polio, krztusiec czy gruźlica, o czym w ubiegłym roku alarmował chociażby niemiecki Robert Koch Institute.

yenn/PAP,Fronda.pl